W opinii Tadeusza Aziewicza (PO) polski narodowy przewoźnik LOT wymaga głębokiej restrukturyzacji, gdyż w przeciwnym razie grozi mu upadłość. Poseł stwierdził też, że potrzebna jest zmiana ustawy o LOT, bowiem obecne przepisy nie pozwalają na pełną prywatyzację spółki. Zaznaczył, że polskim liniom lotniczym potrzebny jest inwestor, którego na razie nie ma. Aziewicz przypomniał, że trudna sytuacja w spółce powstała na skutek wielu niekorzystnych wydarzeń. - Próby naprawy kondycji spółki były podejmowane. Ważna była także decyzja o pozyskaniu nowoczesnych samolotów, dreamlinerów. Jednak LOT-owi nie dopisało biznesowe szczęście - korzystne efekty tej transakcji będą miały miejsce w przyszłości, a obecne problemy z tymi samolotami jeszcze pogarszają kondycję spółki - tłumaczył poseł PO. Dodał, że na sytuację spółki miał wpływ także konflikty w spółce i kryzys ekonomiczny. Aziewicz zauważył, że za każdym razem, gdy zmieniały się władze spółki, zmieniała się koncepcja funkcjonowania i naprawy tej firmy. Poseł poinformował też, że klub PO jest za przyjęciem informacji rządu na ten temat. Z kolei Jan Bury (PSL) zastanawiał się, czy pomysły różnych ministrów i prezesów tej spółki, jakie pojawiały się w ostatnich latach, były "jedynymi słusznymi". Dodał, że chodzi o poszukiwanie nabywcy na przewoźnika. - Wydaje mi się, że czekanie na to, że za rok czy półtora, kiedy uda się urentowić tę firmę, przyjdzie tajemniczy nabywca - to nie jest właściwa droga (...). Mam wrażenie, że LOT powinien i musi liczyć na państwo polskie (...), może należy też szukać inwestora finansowego dla LOT-u wokół wielkich polskich firm finansowych. Przecież mamy PKO BP, PZU - powiedział. "Polski nie stać na upadłość takiej firmy, jak LOT" Na zakończenie wystąpienia stwierdził, że nie stać nas na upadek przewoźnika. - Mój klub będzie za przyjęciem informacji, bo uważamy, że LOT potrzebuje wsparcia; Polski nie stać na upadłość takiej firmy, jak LOT - podkreślił. Bartłomiej Bodio z Ruchu Palikota powiedział, że LOT jest kolosem na glinianych nogach, "źle zarządzany, bez majątku, bez strategii, a dzisiaj nawet bez samolotów". Zaznaczył przy tym, że LOT nie jest jedynym przewoźnikiem, który wymagał państwowego wsparcia, i wymienił inne zagraniczne firmy. - Dlaczego te państwa dopłacają do tych przewoźników? Otóż dlatego, że transport lotniczy jest narzędziem rozwoju kraju w warunkach gospodarki globalnej, jednym z najważniejszych - powiedział. W jego opinii trzeba zrobić wszystko, aby "tego przewoźnika narodowego utrzymać w Warszawie, na lotnisku Chopina". - Aby prowadzić biznes lotniczy, trzeba mieć strategię, trzeba mieć strategię na lata. W historii LOT-u bardzo rzadko się zdarzało, aby miał strategię na najbliższe lato, nie było tego i to jest wielka wina wszystkich rządów i wszystkich ostatnich kilkunastu prezesów, którzy tej strategii nie mieli - podkreślił poseł RP. "Pan nas czaruje" Z kolei Dawid Jackiewicz (PiS) stwierdził, że minister skarbu powinien podać się do dymisji, gdyż nie reagował na pogarszającą się sytuację finansową LOT. Zarzucił ministrowi, że kłamie mówiąc, iż nie widział o złej kondycji spółki. Przytoczył wypowiedzi byłego prezesa LOT i szefa Rady Nadzorczej, które świadczą - jego zdaniem - że minister był na bieżąco informowany o problemach LOT. Zdaniem Jackiewicza świadczy to "o niewyobrażalnym bałaganie w sprawowaniu nadzoru właścicielskiego". Poseł podkreślił, że obecny prezes LOT Sebastian Mikosz już zapowiedział, że nie czekając na plan naprawczy, w tym roku spółka zostanie sprywatyzowana. - Pan nas czaruje, że 2013 i 2014 r. to czas ciężkiej restrukturyzacji spółki, która zaraz zostanie sprzedana (...) to, co Pan chce restrukturyzować, jeśli tej spółki zaraz nie będzie pan miał w nadzorze - mówił poseł PiS, zwracając się do Budzanowskiego. Złożył też wniosek o odrzucenie informacji rządu. Podobny wniosek złożyła Solidarna Polska. Jej poseł Jarosław Żaczek powiedział, że w ostatnich latach nie było żadnej sensownej restrukturyzacji w LOT. Dodał, że spółka jest w bardzo trudnej sytuacji, a winę za to ponosi minister skarbu z "racji swoich funkcji nadzorczych". - Chcę jednak zapytać, jak długo na stanowisku wiceministra będzie zasiadał Rafał Baniak bezpośrednio odpowiedzialny za LOT i za sytuację w spółce - mówił poseł SP. "Panie ministrze, w żaden sposób nie przekonał nas pan do tego" Negatywnie o informacji rządu wypowiedział się też Ryszard Zbrzyzny z SLD. - Panie ministrze, w żaden sposób nie przekonał nas pan do tego, że idziecie w dobrym kierunku, że jest szansa na restrukturyzację, na odbudowę pozycji LOT-u. Dlatego poprzemy wniosek o odrzucenie informacji - powiedział. W opinii Zbrzyznego ostatnie 5-6 lat było straconych dla LOT-u. - W tym okresie odnotowujemy największy negatywny skutek nieodpowiedzialnego zarządzania w tej spółce. Ostatni zysk LOT wygenerował w roku 2007/2008 - wskazał. Dodał, że w tym czasie spółką zarządzało zbyt wielu prezesów oraz członków rad nadzorczych. Jak podkreślił w ten sposób nie da się dobrze zarządzać spółką. Polskie Linie Lotnicze LOT znajdują się w trudnej sytuacji finansowej. Z wyliczeń spółki przed audytem, które pod koniec lutego przekazał resort skarbu, wynika, że za ubiegły rok miała ona stratę w wysokości 157,1 mln zł netto, a na działalności podstawowej strata wyniosła 115,1 mln zł. Dodatkowo spółka ponosi koszty z powodu uziemienia dreamlinerów. Za 2011 rok spółka miała stratę w wysokości 145,7 mln zł.