- Super mało faktów. Nikt się chyba ich tutaj nie spodziewał, bo o jakie fakty miałoby chodzić - tak ocenił w rozmowie z dziennikarzami przesłuchanie przewodniczący komisji Mirosław Sekuła (PO). Wiele niuansów Wiceszef komisji Bartosz Arłukowicz (Lewica) powiedział z kolei, że nie czytał jeszcze stenogramów z ubiegłotygodniowych zeznań Ryszarda Sobiesiaka na zamkniętym posiedzeniu komisji, ale - jak ocenił - niuansów w zeznaniach biznesmena i jego córki "jest wiele". - To wszystko musimy porównać, zestawić i wtedy podjąć decyzje o potencjalnych, ponownych wezwaniach świadków i potencjalnych konfrontacjach - powiedział. Wśród najważniejszych informacji z przesłuchania córki Sobiesiaka wymienił to, że wiedziała ona o konkursie w Totalizatorze Sportowym zanim został on ogłoszony. - Ale nie wie skąd, nie wie od kogo i nie wie dlaczego - powiedział. - No i to, co przekazuje jej Marcin Rosół (b. asystent ministra sportu Mirosława Drzewieckiego) w "Pędzącym króliku". Okazało się, że tak naprawdę powiedział jej, że różne anonimy przychodzą - mówił poseł Lewicy. Arłukowicz dodał też, że z jednej strony Magdalena Sobiesiak twierdziła, że nikt jej nie namawiał do rezygnacji z wzięcia udziału w konkursie na członka zarządu TS. - Z drugiej strony, mam wrażenie, że czuła presję, żeby z tego konkursu się wycofać - podkreślił. "Dowiedzieliśmy się niewiele" Sławomir Neumann (PO) powiedział po przesłuchaniu, że nie widzi rozbieżności w zeznaniach Magdaleny Sobiesiak i poprzednich świadków. - Dowiedzieliśmy się w sumie niewiele. Poza tym, jak wyglądały spotkania z panem Rosołem, nic więcej pani Magdalena nie wie - stwierdził. Dodał, że dla wyjaśnienia sprawy nie ma znaczenia to, czy Sobiesiak spotkał się z córką 24 sierpnia ub.r. po tym, gdy ona widziała się z Rosołem, czy też dopiero następnego dnia. Spotkanie z ojcem Magdalena Sobiesiak zeznała, że spotkała się z ojcem tego samego dnia - 24 sierpnia - po rozmowie z Marcinem Rosołem w restauracji "Pędzący królik". Mówiła też, że następnego dnia - 25 sierpnia - spotkali się z ojcem ponownie na śniadaniu w hotelu Hilton. O spotkanie Magdaleny Sobiesiak z Rosołem pytał Ryszarda Sobiesiak w ubiegły czwartek na posiedzeniu zamkniętym Bartosz Arłukowicz (Lewica). Dopytywał czy 25 sierpnia 2009 roku rano rozmawiał z córką przez telefon. - Tak, tak. Wtedy do Radissona jechała na śniadanie. Aha, co pisała. A czemuś nie zadzwoniła przed wieczorem po spotkaniu? Tak, na śniadaniu była ze mną. Potwierdzam tą rozmowę - odparł Sobiesiak. Według b. szefa CBA Mariusza Kamińskiego, właśnie spotkanie Marcina Rosoła z Magdaleną Sobiesiak 24 sierpnia było momentem przecieku o akcji CBA wobec Ryszarda Sobiesiaka. Natomiast Magdalena Sobiesiak oświadczyła przed komisją śledczą, że podczas tego spotkania "nie było żadnej rozmowy o akcji CBA, czy ostrzeżeń o podsłuchach". Zapewniła też, że nie pośredniczyła w przekazywaniu informacji o akcji CBA przeciwko jej ojcu, i że nic o tym nie wiedziała do chwili publikacji w mediach (w październiku 2009 roku - red.). Naumann powiedział, że podczas zaplanowanego na czwartek przesłuchania Rosoła zapyta go natomiast dlaczego nie powiedział Magdalenie Sobiesiak podczas ich spotkania w Ministerstwie Sportu, że wysłał pismo do ministra skarbu, które mówiło, że jest ona osobą, którą resort sportu widzi w zarządzie Totalizatora Sportowego. "Bardzo dobre przesłuchanie" Beata Kempa (PiS) powiedziała, że trudno jej mówić o ewentualnych rozbieżnościach w zeznaniach Magdaleny Sobiesiak i jej ojca. - Będziemy na pewno dokładnie porównywać protokoły z przesłuchań. Miejmy te protokoły podpisane i wtedy bardzo skrupulatnie te rozbieżności, jeśli będą, wykażemy i podejmiemy decyzję co do wniosku o konfrontacje - powiedziała. Kempa oceniła, że "było to bardzo dobre przesłuchanie", a posłowie mogli dowiedzieć się m.in. więcej o spotkaniu Magdaleny Sobiesiak z Marcinem Rosołem. Dodała jednak, że córka Sobiesiaka w swoich zeznaniach nie przekonała jej. Posłanka nie chciała zdradzić jednak szczegółów. - To dopiero powiem, gdy będziemy oceniać cały materiał dowodowy - powiedziała. Posłanka PiS dodała tylko, że zdziwiło ją to, iż Magdalena Sobiesiak nie wiedziała, jakie dochody osiągnie jako członek zarządu TS. Dużo o interesach, o aferze mało Jarosław Urbaniak (PO) powiedział po przesłuchaniu, że w zeznaniach córki dolnośląskiego biznesmena nie dostrzega żadnych nowych wątków w sprawie. Zaznaczył, że dzięki przesłuchaniu dowiedział się wiele o interesach rodziny Sobiesiaków. - Natomiast w przedmiocie prac, którymi zajmuje się komisja, jest dużo gorzej - ocenił. - Historia przedstawiona przez Magdalenę Sobiesiak jest spójna. Ale to, że jest spójna nie oznacza, że prawdziwa - podsumował Urbaniak.