We wtorek NIK opublikowała raport nt. programu "Praca dla więźniów". Wynika z niego, że wykryte zostały liczne nieprawidłowości w finansowaniu inwestycji i remontów realizowanych ze środków publicznych. W związku z wynikami kontroli NIK podjął decyzję o skierowaniu 16 zawiadomień do prokuratury. Dodatkowo rozpoczął ogólnopolską kontrolę, która objęła Ministerstwo Sprawiedliwości, Centralny Zarząd Służby Więziennej oraz siedem innych jednostek. Ma ona potrwać do końca stycznia 2020 r. Grabiec: Ustalenia kontrolerów NIK są bezsporne Rzecznik PO Jan Grabiec stwierdził na konferencji prasowej, że choć od publikacji raportu NIK minęła doba, nie usłyszeliśmy wyjaśnień resortu sprawiedliwości w tej sprawie. "Są lakoniczne wypowiedzi byłego wiceministra sprawiedliwości Patryka Jakiego, który wcale tej afery nie wyjaśnia, twierdzi, że wszystko było w porządku" - mówił Grabiec dodając, że ustalenia kontrolerów NIK są bezsporne - doszło do złamania prawa. Zdaniem posła KO, wciąż bez odpowiedzi pozostają pytania: kto na tym skorzystał i jak daleko sięga "pajęczyna korupcyjna". "To sprawa bulwersująca i kto jak kto, ale prokurator generalny, minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro powinien odpowiedzieć na pytanie, jak wydatkowane są pieniądze powierzone jego resortowi" - dodał. "Wzywamy ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobrę do udzielenia odpowiedzi opinii publicznej w Polsce, jakie jest stanowisko Ministerstwa Sprawiedliwości w sprawie tej afery i jakie kroki podjął bądź zamierza podjąć minister Zbigniew Ziobro w sprawie wyjaśnienia tej afery" - oświadczył Grabiec. Tomczyk: Kto skorzystał na układzie? Poseł KO Cezary Tomczyk stwierdził, że wokół programu "Praca dla więźniów" powstał "układ, który miał na celu wyprowadzenie pieniędzy". "Za ten program odpowiadał Patryk Jaki. To ludzie związani z Patrykiem Jakim odpowiadali za program 'Praca dla więźniów'" - dodał. Tomczyk chce uzyskać odpowiedź na pytanie, kto skorzystał na tym "układzie". "W raporcie NIK nie ma informacji o konkretnych podmiotach gospodarczych. Dzisiaj żądamy, żeby te podmioty zostały ujawnione. Jeżeli w państwie polskim dochodzi do układu, do zmowy, która ma na celu wyprowadzeni 150 mln zł z budżetu państwa i mogą być w to zamieszani politycy, to opinia publiczna i wszyscy my mamy prawo wiedzieć, jakie to były podmioty, jakie to były kwoty, kiedy to się działo i kto jest za to odpowiedzialny" - powiedział. Raport NIK W raporcie NIK czytamy m.in., że w ramach kontroli Programu "Praca dla Więźniów" finansowanego ze środków Funduszu Aktywizacji Zawodowej Skazanych oraz Rozwoju Przywięziennych Zakładów Pracy, stwierdzono 27 przypadków udzielenia zamówień z naruszeniem przepisów Prawa zamówień publicznych, a łączna kwota wydatkowanych w ten sposób środków, to ponad 115 mln zł. Kontrolerzy NIK wykryli również kilkanaście przypadków zaniżania wysokości czynszu dzierżawionych hal przemysłowych - według wyliczeń Izby straty z tego tytułu mogą sięgać nawet 37 mln zł. Były wiceminister sprawiedliwości odpowiedzialny za Służbę Więzienną, obecnie europoseł PiS Patryk Jaki uznał zarzuty NIK za "śmieszne" i "polityczne". "W wyniku wielkiego programu państwo nic nie straciło. Więźniowie poszli do pracy, sami zaczęli pracować na swoje utrzymanie. Ich rodziny otrzymały alimenty, spada powrotność do przestępstw, a państwowe firmy zarabiają więcej. Ale i tak źle. Szukamy dziury w całym. Ręce opadają" - napisał były wiceminister we wtorek na Facebooku. Z kolei w stanowisku Ministerstwa Sprawiedliwości przekazanym we wtorek PAP oświadczono, że "formułowane przez NIK pod kierownictwem nowego prezesa Mariana Banasia zarzuty, dotyczące realizacji programu +Praca dla więźniów+, są bezpodstawne". "Program ten był i jest prowadzony zgodnie z obowiązującym prawem, transparentnie i przy poszanowaniu środków publicznych. Jego realizacja to ogromny sukces. Obecnie pracuje aż o 13 tys. więcej więźniów niż w 2015 r." - napisano w oświadczeniu resortu. Ministerstwo zwróciło uwagę, że NIK ogłosiła we wtorek raport z kontroli Służby Więziennej przeprowadzonej od stycznia 2019 r., gdy prezesem tej Izby był jeszcze Krzysztof Kwiatkowski. Podkreślono, że "ówczesne ustalenia kontroli, które Izba wcześniej uznawała co najwyżej za uchybienia, dzisiaj zostały przedstawione jako zarzuty dające podstawę do złożenia zawiadomień do prokuratury". Według MS, zarzuty są niezrozumiałe, "bowiem Najwyższa Izba Kontroli w swoim wystąpieniu pokontrolnym, w głównej jego części (...) sama pozytywnie oceniła realizację programu +Praca dla więźniów+".