Wystąpienie posłów próbowali zakłócić przybyli na miejsce mieszkańcy, wytykając poprzedniej władzy zaniedbania. Z posłami polemizował także wójt gminy Pcim Piotr Hajduk, który mówił, że jest zaskoczony oskarżeniami kierowanymi przeciwko byłemu wójtowi, obecnie prezesowi PKN Orlen Danielowi Obajtkowi. "Gazeta Wyborcza" napisała w sobotę, że była agentka CBA Sylwia Kobyłkiewicz najpierw badała oświadczenia majątkowe Daniela Obajtka, następnie wykonywała zlecenia dla małopolskiej gminy Pcim, gdzie Obajtek w latach 2006-15 był wójtem, później oceniała dla prezesa PKN Orlen dokumenty, którymi bronił się w prokuraturze, a dziś Kobyłkiewicz szefuje Orlen Upstream. "Jednoznaczne informacje" Jak powiedział w poniedziałek poseł Koalicji Obywatelskiej Marek Sowa podczas briefingu przed Urzędem Gminy Pcim, celem przeprowadzonej przez niego i posła KO Aleksandra Miszalskiego interwencji było sprawdzenie, czy Kobyłkiewicz rzeczywiście świadczyła pracę dla gminy. - Z informacji, które mamy, wynika jednoznacznie, że przez dwa i pół roku świadczyła usługi doradcze i prawnicze dla gminy Pcim, i otrzymała za to blisko 140 tysięcy złotych za dwa dni pracy w tygodniu - powiedział Sowa. - Są to informacje poparte konkretnymi dokumentami, umowami, których kopie od pana wójta w dniu dzisiejszym otrzymaliśmy - zapewnił. Poseł ocenił, że "w tym nie byłoby nic dziwnego, gdyby nie fakt, że ścieżka kariery pani Sylwii Kobyłkiewicz jest ściśle powiązana z Danielem Obajtkiem". - Z informacji medialnych wynika, że to właśnie pani Sylwia Kobyłkiewicz nadzorowała proces weryfikacji oświadczeń majątkowych Daniela Obajtka. W sposób oczywisty zachodzi uzasadnione pytanie - i na to będziemy starali się znaleźć dzisiaj odpowiedź - czy służby, agenci CBA kontrolowali Daniela Obajtka, czy też Daniel Obajtek kontrolował agentów CBA - wskazał Sowa. Mieszkańcy zakłócali konferencję Poseł Koalicji zwrócił się także do obecnych na miejscu mieszkańców Pcimia, zapewniając, że rozumie, iż ostatni czas jest dla nich "trudny i pewnie niezrozumiały". Wskazał jednak, że prowadzone obecnie działania to obowiązek parlamentarzystów, a na stawiane w przestrzeni publicznej pytania należy znaleźć odpowiedzi. Zebrane na miejscu osoby próbowały jednak zakłócić zorganizowany przez posłów briefing i wdać się z nimi w polemikę, wytykając poprzedniej władzy zaniedbania, do których - ich zdaniem - miało dochodzić. Wójt Pcimia poprosił o głos Z zaprezentowanym przez posłów stanowiskiem polemizował także obecny wójt gminy Pcim. - Faktycznie tę interwencję poselską jak najbardziej szanujemy. Tak stanowi prawo, więc z naszej strony żadnego problemu nie było, niemniej jednak, jeżeli słyszę te oskarżenia, które tutaj, w Pcimiu, są wytaczane przeciwko byłemu wójtowi Obajtkowi, to delikatnie mówiąc, jestem tym zaskoczony - powiedział Piotr Hajduk. Wójt gminy zwrócił się także do posła Sowy. - Jeżeli pan poseł na podstawie tych umów, które otrzymał, tak daleko posuwa swoje oskarżenia, to jest to, panie pośle, przepraszam, lekka niedorzeczność - powiedział. - Faktycznie osoba, o której tutaj mówimy, pracowała na umowę-zlecenie w naszym urzędzie przez pewien okres, niemniej chciałbym zapytać, czy jakieś przepisy byłemu pracownikowi Centralnego Biura Antykorupcyjnego zabraniają w jakimkolwiek stopniu świadczenia takich usług, i podejmowania pracy w dowolnym miejscu, oczywiście po zakończeniu swojej pracy w tamtej instytucji? - pytał Hajduk. - Epitety, które słyszy się w ostatnim czasie pod kątem mieszkańców tej gminy i teraz kontekst, w którym pan poseł ucisza osoby, które tutaj przebyły - jest to niepoważne - kontynuował wójt, podkreślając, że społeczność jego gminy jest obrażana przez posłów PO "w każdy możliwy sposób". - My również chcemy wyjaśnienia tej sprawy. Wierzymy w niewinność naszego byłego gospodarza, zresztą te inwestycje, te działania, które podejmował tutaj jako wójt, chyba jednoznacznie przemawiają za tą osobą - ocenił Hajduk. Zaapelował także do wszystkich zainteresowanych o spokojne wyjaśnienie całej sprawy i zapewnił, że "tutaj nikt nie ucieka od żadnej odpowiedzialności". Podkreślił, że Obajtek "oddał się do dyspozycji organów, które są od tego, żeby analizować czy to oświadczenia, czy to te sytuacje, o których tutaj mówimy". - Nie ferowałbym tutaj wyroków tak szybko jak pan poseł. I na podstawie kilku umów, które zostały zawarte zgodnie z prawem, nie robiłbym happeningu politycznego, który ma na celu jedynie pogrzanie atmosfery i podkręcenie całej tej sprawy - podsumował wójt. Liczne stanowiska dyrektorskie Z informacji na stronie Orlen Upstream wynika, że obecna prezes zarządu Sylwia Kobyłkiewicz między 2001 a 2007 r. pracowała w Urzędzie Kontroli Skarbowej w Katowicach, zdobywając uprawnienia Inspektora Kontroli Skarbowej. W latach 2014-2015 zajmowała się doradztwem z zakresu finansów i zamówień publicznych oraz postępowań administracyjnych, a także prawa podatkowego dla samorządów w woj. małopolskim. Z początkiem 2016 roku objęła stanowisko p.o. dyrektora Urzędu Kontroli Skarbowej w Katowicach, następnie funkcję p.o. dyrektora Urzędu Kontroli Skarbowej w Krakowie. W 2017 roku dołączyła jako dyrektor audytu i bezpieczeństwa do Energi Wytwarzanie SA, a następnie piastowała stanowisko dyrektora Departamentu Finansów Grupy Kapitałowej Energa SA. Od lutego 2018 roku do maja 2018 roku obejmowała stanowisko dyrektora Biura Audytu, Kontroli Finansowej i Zarządzania Ryzykiem Korporacyjnym w PKN Orlen. Wąsik: Kobyłkiewicz nie kontrolowała Obajtka - Mówiłem na ten temat z mównicy sejmowej i powtórzę, że informacje, które na ten temat pojawiały się w mediach, polegały na nieprawdzie. Pani Sylwia Kobyłkiewicz nie kontrolowała oświadczenia majątkowego pana Daniela Obajtka - zapewniał wiceszef MSWiA Maciej Wąsik pytany przez dziennikarzy o wpływ Kobyłkiewicz na działania CBA w sprawie Obajtka. W oświadczeniu pełnomocnik Kobyłkiewicz, mec. Maciej Zaborowski, również zaprzeczył doniesieniom jakoby jego klientka, pracując w CBA, badała oświadczenie majątkowe Obajtka. "Stanowczo zaprzeczam, aby pani Sylwia Kobyłkiewicz w trakcie pełnienia służby w CBA w jakikolwiek sposób prowadziła czynności kontrolne, analityczne, lub też w jakikolwiek inny sposób uczestniczyła w prowadzonych czynnościach związanych z badaniem oświadczeń majątkowych pana Daniela Obajtka" - napisał Zaborowski. Podkreślił, że Kobyłkiewicz w żaden sposób nie nadzorowała także pracy żadnych osób badających oświadczenia Daniela Obajtka, a także ich "nie ukierunkowywała". Jak przekazał Zaborowski, Kobyłkiewicz była funkcjonariuszem CBA od 2007 r. do marca 2012 r. Pełnomocnik Kobyłkiewicz, który jest także pełnomocnikiem Obajtka, zapowiedział, że w stosunku do wszystkich osób i podmiotów rozpowszechniających nieprawdziwe informacje będą kierowane sprawy na drogę postępowań sądowych.