Oznacza to, że odpowiedź dotycząca tak zwanych danych wrażliwych może być obowiązkowa, jeśli w trybie prac nad ustawą o spisie powszechnym zdecydują o tym posłowie. Wtedy nie będzie odwrotu i będziemy musieli odpowiedzieć na pytania zarówno o nasz stan zdrowia, jak i wyznanie, czy preferencje seksualne. Ale jest jedna dobra wiadomość. Nie będzie w ogóle żadnego pytania o dochód - mówi reporterce RMF FM profesor Janusz Czapiński: Co prawda GUS zapewnia, że będzie wnioskował do Sejmu, aby odpowiedzi o dane wrażliwe można było odmówić, ale nie zmienia to faktu, że to parlamentarzyści zdecydują o tym, czy patrząc ankieterowi w oczy, będziemy musieli powiedzieć, kogo kochamy, czy jesteśmy chrześcijanami, czy wierzymy w Allacha, czy wyznajemy buddyzm. Wszystko w imię dobra statystyki. Pytanie, czy nie jest to zbyt wysoka cena.