Rozpoczynające się w poniedziałek wakacje parlamentarne będą w tym roku wyjątkowo krótkie; potrwają nieco ponad dwa tygodnie, czyli do najbliższego posiedzenia Sejmu, które odbędzie się 18-19 sierpnia. Czasu na wypoczynek posłowie mają więc niewiele, zwłaszcza że w najbliższych dniach, po zarządzeniu przez prezydenta wyborów parlamentarnych, rozpocznie się oficjalnie kampania wyborcza. Ponadto wiadomo już, że przed jesiennymi wyborami parlamentarnymi zaplanowano jeszcze dwa - oprócz tego w dniach 18-19 sierpnia - posiedzenia Sejmu: 30-31 sierpnia oraz 15-16 września. - Ten tydzień spędzę w Warszawie, ale już w przyszłym planuję udać się na krótki urlop - powiedział PAP rzecznik klubu PO Paweł Olszewski. Poseł Platformy wybiera się z żoną i znajomymi na kilka dni do Turcji. - Od dwóch lat nie byłem nigdzie na urlopie, stąd już wcześniejsza decyzja o chociaż tygodniowym wypoczynku. Kierunek całkowicie przypadkowy, bez jakiejś głębszej analizy - dodał Olszewski. Małgorzata Kidawa-Błońska (PO), jak sama mówi, będzie miała w tym roku cztery dni wakacji. - Spędzę je w domu, będę czytała książki - powiedziała PAP. Jak zaznaczyła, wszystko przez przygotowania do kampanii wyborczej. - Trzeba też zakończyć wszystkie sprawy, które rozpoczęło się jako poseł. Do końca kadencji już naprawdę pozostało mało czasu - dodała wiceszefowa klubu PO. Na wakacyjną lekturę posłanka PO wybrała pamiętniki byłego brytyjskiego premiera Tony'ego Blaira oraz "jakąś bardzo, bardzo grubą książkę pozytywnie nastawiającą do świata". - Na razie nie wybrałam jeszcze jaką. Mam kilka przygotowanych, ale którą z nich przeczytam, nie wiem. Chciałabym jakąś powieść, żeby przenieść się w inny wymiar, w inne czasy, trochę popodróżować - dodała. Szef klubu PiS Mariusz Błaszczak zamierza poświęcić czas wolny od posiedzeń Sejmu raczej kampanii wyborczej niż odpoczynkowi. - Będę w Warszawie, będę również aktywny w moim okręgu wyborczym, czyli okręgu podwarszawskim - zadeklarował w rozmowie z PAP. Jak dodał, urlopu nie planuje, jeżeli już, to krótkie wyjazdy nad położony w powiecie legionowskim, w którym mieszka, Zalew Zegrzyński. - Miejsce bardzo ładne, urokliwe. Zachęcam wszystkich do skorzystania - przekonywał. Również Jarosław Zieliński (PiS) nie ma planów urlopowych - jak mówi - "dlatego, że nie ma tym roku wakacji parlamentarnych". - Marszałek Sejmu zarządził - w sposób moim zdaniem bezsensowny i niepotrzebnie dokuczliwy - dwa posiedzenia w sierpniu. To powoduje, że nie tylko nie można planować urlopu, ale nie można też planować racjonalnie prac poselskich oraz kampanii wyborczej - powiedział PAP. Zieliński dodał, że tego lata udało mu się spędzić z rodziną pięć dni nad polskim morzem. - Skorzystałem z przerwy między posiedzeniami Sejmu. Padał deszcz. Jeden dzień był ze słońcem. Więcej nie planuję żadnych wyjazdów. Wykonuję mandat poselski i myślę już o tym, jak zaplanować działania w kampanii wyborczej - powiedział. Dodał, że tegoroczna sytuacja nie jest wyjątkiem. - Dłuższego urlopu nie pamiętam od kiedy jestem parlamentarzystą, czyli od ośmiu lat - zaznaczył. Zastrzegł jednak, że nie ma o to żalu, bo - jak ocenił - jest to specyfika pracy posła. Urlopu nie planuje także wiceszef klubu SLD Marek Wikiński. - W tym roku, tak jak większość kolegów, nie mam wakacji. Mnie się jeszcze udało, bo przyjechałem w niedzielę po swojego synka do Kołobrzegu i miałem okazję przez godzinę i 15 minut pobyć na kołobrzeskiej plaży. Na szczęście była piękna <a class="textLink" href="https://wydarzenia.interia.pl/tagi-pogoda,tId,93486" title="pogoda" target="_blank">pogoda</a> i złapałem trochę promieni słonecznych - dodał. Wyjątkowym akcentem tego lata będzie jednak dla posła Sojuszu spotkanie po 30 latach z koleżankami i kolegami ze szkoły podstawowej. - Przyjeżdżają koledzy z Norwegii, z Danii, z Kanady. Spotykamy się w sobotę - powiedział PAP. Jak wyjaśnił, spotkanie jest pokłosiem jego niedawnej wizyty w Norwegii. - Mam tam kolegę. Widzieliśmy się w Oslo i stwierdziliśmy, że życie jest takie krótkie i trzeba się spotkać. Po powrocie do Polski wspólnie z koleżankami zorganizowaliśmy takie spotkanie po latach - opowiadał Wikiński. Jak dodał, "szykuje się fajna impreza". Z kolei Eugeniusz Kłopotek (PSL) na urlop planuje ruszyć w środę "i pociągnąć do kolejnego posiedzenia Sejmu". - Kurs jest jeden, jak zawsze, Bory Tucholskie - powiedział PAP. Jak przekonywał, jest to dobre miejsce na spędzenie wakacji, bo "jeszcze niezadeptane, a wokół drzewa, grzyby, woda i piękne niebo nocą, szczególnie w sierpniu". Kłopotek cieszy się, że z dala od świateł miasta, będzie mógł podziwiać spadające meteory z roju Perseidów, które są niewątpliwą atrakcją sierpniowego nocnego nieba. Poseł ludowców wakacje chce spędzić z żoną i dziećmi, w tym z 15-miesięcznym synkiem. - Boję się trochę, że go mogą komary pogryźć, bo jeszcze nie potrafi się sam bronić. Ale będziemy starali się go ochraniać maksymalnie - powiedział. Wiceszef PJN Paweł Poncyljusz deklaruje, że przerwę od prac w parlamencie wykorzysta na pielgrzymkę do Częstochowy. - Jak mnie prezes Kowal puści - dodał. Zgodnie z wieloletnią tradycją warszawska pielgrzymka wyruszy 6 sierpnia i po pokonaniu ponad 240 km 14 sierpnia wejdzie na Jasną Górę. - Nie wiem ile dni uda mi się spędzić na pielgrzymce, ale planuję jak najwięcej - powiedział Poncyljusz PAP. Dla posła PJN będzie to już kolejny udział w pielgrzymce do Częstochowy. - Od 2005 r. staram się bywać. Nie zawsze jest to możliwe; raz mi się synek rodził, innym razem miałem operację kręgosłupa - powiedział. Jak zaznaczył, rodzina zawsze dostaje od niego ofertę, by iść razem z nim. - Raz zdarzyło się, że starszy syn był ze mną. Żona się jakoś nie daje namówić - dodał. W tym roku - powiedział Poncyljusz - jeszcze nie zapadła decyzja, czy pójdzie do Częstochowy sam czy z kimś z rodziny.