"Dzisiaj mogę powiedzieć: dobry wieczór, bo udało nam się załatwić sprawę, która powinna być załatwiona już bardzo, bardzo dawno temu. To, że dzisiaj przyjęliśmy ustawę, to jest wynik pracy wielu kobiet przez wiele lat" - podkreśliła wicemarszałkini Sejmu i kandydatka PO na prezydenta Małgorzata Kidawa-Błońska, wskazując na wysiłki m.in. jej klubowych koleżanek oraz działaczek społecznych, m.in. Centrum Praw Kobiet i Kongresu Kobiet. Wyraziła nadzieję, że ustawą szybko zajmie się Senat. "Wtedy będziemy mogli powiedzieć, że ten ważny problem - bezpieczeństwa osób, które są dotknięte przemocą - zostanie rozwiązany. Ważne jest potem, żeby ta ustawa nie była martwym zapisem, żeby była realizowana w życiu, żeby organizacje pozarządowe, wszyscy ci, którzy czuwają nad bezpieczeństwem, pomagają słabszym, mieli pełne wsparcie od rządu i żeby rząd z tych obietnic się wywiązał" - zaznaczyła Kidawa-Błońska. "Lepiej późno niż wcale" Marzena Okła-Drewnowicz przypomniała, że tzw. ustawa antyprzemocowa stanowi realizację jednego z postanowień Konwencji Stambulskiej (Konwencji o zapobieganiu i zwalczaniu przemocy wobec kobiet i przemocy domowej), którą Polska ratyfikowała w kwietniu 2015 r. Jak przekonywała posłanka KO, nie byłoby to możliwe, gdyby nie rządząca wówczas w Polsce koalicja PO-PSL i prezydent Bronisław Komorowski. "Nam udało się jeszcze podczas prac nad ratyfikacją tej konwencji doprowadzić do tego, żeby gwałt był ścigany z urzędu. Kolejny krok wynikający z tej konwencji to właśnie skuteczna izolacja sprawcy od ofiary. Trzeba było czekać pięć lat, żeby rząd PiS był gotowy z tą ustawą" - powiedziała Okła-Drewnowicz, dodając, że "lepiej późno niż wcale". Rocznie w wyniku przemocy ginie w Polsce 400-500 kobiet Monika Rosa wskazała, że rocznie w wyniku przemocy domowej ginie w Polsce 400-500 kobiet. "Są mordowane, giną w wyniku pobicia, popełniają samobójstwa. Ta ustawa pozwoli tym kobietom, dzieciom mieć nadzieję, że to pasmo przemocy, którego doświadczają w domu, się skończy, że to nie one będą musiały uciekać z miejsca swojego zamieszkania, ale to oprawca będzie od nich izolowany i to on będzie musiał opuścić miejsce zamieszkania" - zaznaczyła posłanka KO. Zwróciła jednak uwagę, że w kwestii walki z przemocą domową jest jeszcze wiele do zrobienia - trzeba zmienić ustawę o przeciwdziałaniu przemocy domowej oraz funkcjonowanie tzw. niebieskiej karty. Dodała, że potrzebne jest również wprowadzenie do polskiego prawa definicji "przemocy ekonomicznej", a także wsparcie organizacji pozarządowych. Szczegóły ustawy antyprzemocowej Sejm uchwalił w czwartek rządową nowelizację m.in. Kodeksu postępowania cywilnego, zwaną potocznie ustawą antyprzemocową. Cel jej rozwiązań to możliwość natychmiastowej izolacji sprawców od osób dotkniętych przemocą. Obecnie w sprawach cywilnych jest to możliwe jedynie na drodze sądowej, co trwa czasem nawet wiele miesięcy. W tym czasie ofiary przemocy są zmuszone do życia pod jednym dachem z prześladowcą lub muszą szukać sobie schronienia poza własnym domem. Ustawa zakłada wprowadzenie odrębnego, szybkiego postępowania w sprawach o zobowiązanie osoby stosującej przemoc do opuszczenia wspólnie zajmowanego mieszkania oraz zakazanie zbliżania się do niego. Uprawnienia do wydawania natychmiastowego nakazu w tych sprawach będą przyznane policji, a także żandarmerii wojskowej. Nakaz będzie obowiązywał przez 14 dni, jednak na wniosek osoby dotkniętej przemocą, sąd może przedłużyć ten okres. Ustawę poparł prawie cały Sejm. Przeciwko opowiedziało się jedynie sześciu posłów Konfederacji. Pięciu posłów tego koła oraz poseł PiS Jan Duda wstrzymali się od głosu.