Na specjalnie zwołanej konferencji prasowej w Sejmie Ostrowska dementowała informacje podawane przez "Rz". - Nigdy nie zeznawałam w sprawie afery paliwowej, nigdy nie byłam w nią wmieszana, a już na 100 procent nigdy nie brałam żadnych łapówek (...) Stała się mi osobista krzywda, jeszcze nikt mi takiej krzywdy nie uczynił. Jestem porządnym człowiekiem, nie biorę łapówek - mówiła posłanka Sojuszu. Tymczasem minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro powiedział, że być może do Sejmu trafił już wniosek krakowskiej prokuratury o uchylenie immunitetu posłanki SLD Małgorzaty Ostrowskiej, podejrzewanej o korupcję w aferze paliwowej. Podczas poniedziałkowej konferencji prasowej w Krakowie Ziobro powiedział, że zbadał ten wniosek, który wpłynął doń pod koniec zeszłego tygodnia i wysłał go już do Sejmu. Szef SLD Wojciech Olejniczak, pytany o doniesienia na temat Ostrowskiej, powiedział, że "trudno wypowiadać się w tej sprawie, kiedy nie zna się żadnych dokumentów". - Mają państwo stanowisko pani poseł w tej sprawie i zobaczymy jak sytuacja będzie się rozwijała. Zapewnienia pani poseł, że to nieprawda przyjmujemy i liczymy, że ta sprawa zostanie szybko, w sposób jednoznaczny rozwiązana - podkreślił Olejniczak. Jak przekonywała Ostrowska, fakt, że zna się na gospodarce i od lat zajmuje się tą tematyką w parlamencie, nie znaczy, że "prowadzi jakiekolwiek interesy". - Nie prowadzę żadnych interesów, nie mam żadnej firmy, nigdy w życiu nie prowadziłam interesów - podkreśliła Ostrowska. Posłanka SLD przypomniała, że o jej ewentualnych związkach z afera paliwową media mówiły już 11 stycznia. - Zupełnie nie rozumiem, dlaczego w tej chwili odgrzewa się sprawę, której nie ma - dodała. Jak zaznaczyła, już w styczniu wystosowała list do prokuratora krajowego Janusza Kaczmarka z prośbą o wyjaśnienie ewentualnych przecieków z Prokuratury Apelacyjnej w Krakowie. - Dziwną rzeczą jest, że z Prokuratury Apelacyjnej wypływają informacje, jak się okazuje, niepotwierdzone - powiedziała Ostrowska. Pytana, czy zna byłego komendanta policji w Malborku Piotra M. i Piotra K., Ostrowska potwierdziła, że zna tego pierwszego. - Znam Piotra Murarskiego, byłego komendanta policji w Malborku. Od urodzenia żyję w Malborku. Piotr Murarski również jest mieszkańcem Malborka od wielu lat. Trudno, żebym nie znała komendanta policji pełniąc funkcję posła, a wcześniej inne role - tłumaczyła Ostrowska. Jak podkreśliła, "jest to znajomość czysto służbowa". Według informacji "Rz", Piotr M. miał poznać Ostrowską z Piotrem K., który - zdaniem prokuratury - "płacił posłance za lobbing, doradztwo i przekazywanie informacji do których miała dostęp, jako urzędnik państwowy". - Piotra Komorowskiego, słynnego barona ze Sztumu, widziałam raz w życiu, kiedy przyszedł odwiedzić mnie w biurze. Na tym znajomość się zaczęła i zakończyła - oświadczyła posłanka SLD. - Nie mam żadnych związków z panem Komorowskim - dodała. Dopytana jak się zachowa, jeśli wniosek o uchylenie jej immunitetu wpłynie do Sejmu, Ostrowska powiedziała, że jeśli taka sytuacja nastąpi, to wraz z adwokatami zastanowi się nad trybem postępowania. - Trzeba mieć dowody, a ja twierdzę, że żadnych dowodów tej sprawy nie ma. Nie wiem o co może chodzić, jakiego rodzaju zarzuty chce mi postawić prokurator - zaznaczyła Ostrowska. Dziennikarze pytali również, czy ewentualne postawienie jej zarzutów może być sprawą polityczną, posłanka SLD powiedziała, że jej zdaniem tak. - Wygodnie jest dla obecnej koalicji rządowej, aby oskarżyć kolejnego posła SLD - uważa. - Uczynię wszystko, aby rozwiać wszelkie wątpliwości - dodała.