Anna Zalewska z sejmowej komisji zdrowia przekonuje, że Komisja Europejska wydała jedynie zalecenie. Jej zdaniem prawdopodobnie za tą sprawą stały koncerny farmaceutyczne i lobbing. "Dziwię się, że polski rząd i ministerstwo bezmyślnie chce podporządkować się tej decyzji" - powiedziała Zalewska. Posłanka PiS przekonuje, że dowolne stosowanie pigułki może mieć negatywne skutki zdrowotne szczególnie dla nastolatek. "Nie wiem czy dziewczyny będą je stosować po trzy czy cztery w miesiącu, a to jest ingerencja w ich hormonalne funkcjonowanie organizmu" - zaznaczyła Anna Zalewska. Komisja Europejska wyraziła w ubiegłym tygodniu zgodę, by pigułka "dzień po" była sprzedawana w krajach UE bez recepty. Ostateczna decyzja, jak zastrzegał rzecznik KE należy jednak do poszczególnych krajów Unii Europejskiej.