Posłanka PiS komentując w mediach spot wyborczy PO z udziałem Bartoszewskiego apelującego o udział w eurowyborach, powiedziała: "Jest to pastuch słabej klasy. Niech pastuch się schowa i nas nie poucza". "Siedzi w fotelu jak przed egzekucją na krześle elektrycznym i to już chyba po wykonaniu wyroku, bo wszystkie światła jakieś pogaszone dziwnie" - mówiła też Pawłowicz.O ukaranie Pawłowicz zwróciła się w maju do komisji etyki Platforma Obywatelska. Zdaniem jej polityków słowa Pawłowicz są "niegodne, prostackie, chamskie" i kompromitują Sejm. "Mówienie tego o człowieku, który był więźniem obozu koncentracyjnego Auschwitz, mówienie tego o jednym z najwybitniejszych autorytetów współczesnej Polski, jest zachowaniem niegodnym posła Rzeczpospolitej, zachowaniem niegodnym obywatela RP, jest po prostu zwykłym bezczelnym zachowaniem" - uzasadniał w maju wniosek szef sztabu PO, europoseł Tadeusz Zwiefka. Jak powiedziała szefowa komisji etyki Izabela Mrzygłocka (PO), na środowym zamkniętym dla mediów posiedzeniu komisji zdecydowano o ukaraniu posłanki PiS upomnieniem. Dodała, że komisja jest w trakcie przygotowania pisemnego uzasadnienia decyzji i że do tego czasu nie udziela szczegółowych wypowiedzi na ten temat. Pawłowicz z kolei powiedziała PAP, że nie wycofuje się z "żadnego swojego słowa" o Bartoszewskim. Zaznaczyła, że nie zamierza odwoływać się od decyzji komisji. "Głęboko lekceważę jej postanowienia. Ona ma na celu jedynie gnębienie opozycyjnych posłów" - oświadczyła Pawłowicz. Komisja za naruszenie zasad etyki poselskiej może ukarać posła upomnieniem, zwróceniem uwagi lub naganą. Na odwołanie od decyzji komisji poseł ma dwa tygodnie.