We wtorek w południe zebrało się Prezydium Sejmu i Konwent Seniorów. Tematem było planowane na 4-5 listopada posiedzenie Izby. Po posiedzeniu Prezydium Sejmu Kidawa-Błońska wraz z wicemarszałkami - Włodzimierzem Czarzastym (Lewica) i Piotrem Zgorzelskim (PSL-Kukiz'15) - wyszli do dziennikarzy. - Prawo i Sprawiedliwość chce, żeby przełożyć posiedzenie Sejmu o dwa tygodnie - poinformowała Kidawa-Błońska. - To potwierdza to, o czym mówiliśmy wcześniej: nie mają żadnych pomysłów na rozwiązanie sytuacji w Polsce, nie mają większości w Sejmie, boją się odpowiadać na pytania i będą chcieli w ten sposób przeczekać, zwalając to na pandemię - oceniła. Był remis W głosowaniu nad przełożeniem posiedzenia był remis 3:3, więc po wskazaniu marszałek Sejmu Elżbiety Witek - jak powiedziała Kidawa-Błońska - "głos marszałka był głosem decydującym". - Sejm jest przełożony o dwa tygodnie - oświadczyła posłanka KO. Wicemarszałek przyznała, że choć wielu Polaków choruje, to posłowie mogą brać udział w posiedzeniu zdalnie. - Nie chcą, żeby w Sejmie była dyskusja. Nie chcą z nami rozmawiać, boją się, że utracili większość i dopóki jej nie znajdą, to podejrzewam, że Sejmu nie będzie - zaznaczała. Zgorzelski powiedział, że wicemarszałkowie z opozycji zagłosowali w ten sposób, bo nie uznali prośby PiS za autentyczną i prawdziwą. - Nie mamy żadnych wątpliwości, że jest to granie życiem i zdrowiem pracowników, a przyczyna ma charakter wyłącznie polityczny związany z kryzysem w obozie władzy - ocenił polityk PSL-Kukiz'15. Czarzasty stwierdził zaś, że "PiS ma tylko większość w sprawie sprawowania nadal władzy". - Natomiast nie ma większości w żadnej z ustaw, które mają cień wyrazistości - dodał. - W tej chwili wpisaliśmy projekt ustawy pana prezydenta (w sprawie aborcji - red.) do harmonogramu i będziemy czekali dopóki PiS nie znajdzie na to większości - powiedział i ocenił, że "jeżeli to będzie podstawowa przesłanka, to Sejm się zbierze za dwa lata". Głos Terleckiego Wicemarszałek Sejmu Ryszard Terlecki (PiS) zaznaczał, że obrady zostały przełożone ze względu na "dużą liczbę zachorowań, szczególnie wśród pracowników". - Nie chcemy doprowadzić do sytuacji, że trzeba będzie zamknąć Sejm, bo nie będzie miał kto pracować - podkreślił. Zapytany przez dziennikarzy, czy przełożenie posiedzenia jest spowodowane kryzysem w obozie władzy i brakiem większości, odparł: - Ja nie widzę takiego kryzysu, a większość mamy spokojną i bezpieczną. Terlecki poinformował także, że złożony w Sejmie przez prezydenta Andrzeja Dudę projekt ustawy w sprawie aborcji trafi do Komisji Zdrowia i Komisji Sprawiedliwości i Praw Człowieka. - Pewnie już w tym tygodniu zaczniemy nad nią pracować - dodał. Zapytany, czy projekt ten ma poparcie posłów PiS, odpowiedział, że będzie on podlegać analizie od strony prawnej i merytorycznej. - Zobaczymy, jaki będzie efekt - mówił. - Przesuwamy obrady z powodu epidemii, a nie tego, że moglibyśmy nie mieć większości - podkreślił Terlecki.