O dołączenie dokumentalnej produkcji do materiału dowodowego wnioskowali obrońcy artysty ściganego za gwałt na nieletniej. Adwokaci przed sądem starają się udowodnić, że pokrzywdzona zawarła ugodę z poszukiwanym, kara o której mowa w ugodzie została odbyta. Zdaniem obrońców w filmie znajdują się dowody, że Roman Polański został poddany 42-dniowej obserwacji w kalifornijskim więzieniu, co uznane zostało za karę. Na dzisiejszym posiedzeniu sąd pochyli się także nad wnioskiem obrony o dołączenie do materiałów dowodowych oświadczenia wysłanego przez pokrzywdzoną i jej pełnomocnika. "Mamy deklaracje ze strony jej pełnomocnika i samej pani Samanthy, że gdyby trzeba będzie potwierdzić te okoliczności, są gotowi stawić się na wezwanie polskiego sądu. Jest to dla nas o tyle ważne, że strona przeciwna w tym postępowaniu potwierdza fakt zawarcia ugody i odbycia kary" - wyjaśniał mecenas Jan Olszewski. W 1977 roku Roman Polański został oskarżony o gwałt na 13-letniej dziewczynce. W ramach umowy pozaprocesowej reżyser przyznał się do jednego z zarzutów i za karę spędził 42 dni na obserwacji psychiatrycznej. Gdy jednak dowiedział się, że sędzia chce wycofać się z porozumienia, co może oznaczać dla niego więzienie, wyjechał ze Stanów Zjednoczonych do Francji. Od tego czasu władze USA traktują go jako uciekiniera przed wymiarem sprawiedliwości.