W piątek ma się odbyć posiedzenie Krajowej Rady Sądownictwa - pierwsze po wyborze przez Sejm nowych sędziów-członków Rady i po rezygnacji I prezes SN Małgorzaty Gersdorf z funkcji przewodniczącej. Posiedzenie będzie poświęcone wyborowi nowego przewodniczącego KRS. "Musimy pamiętać, że ciągle nie wiemy, kto popierał kandydatów do Krajowej Rady Sądownictwa. Można się zastanawiać, był taki tekst prof. Wojciecha Sadurskiego nt. decyzji pani pierwszej prezes SN o jej hamletowskim dylemacie, czy zwoływać czy nie zwoływać i jakie będą tego konsekwencje. Doszliśmy do sytuacji, że Rada została zwołana, pomimo wszystkich wątpliwości i konstytucyjnych, i takich czysto, można powiedzieć politycznych, związanych z tym, jak zostali obsadzeni członkowie KRS" - powiedział Rzecznik Praw Obywatelskich w TOK FM. Pytany, czego spodziewa się po Radzie, Rzecznik odparł, że "spodziewa się wszystkiego najgorszego". "Spodziewam się, że jej funkcjonowanie w tym składzie będzie prowadziło najpierw do obsady na nowo Sądu Najwyższego - tych miejsc, które będą się po odchodzących sędziach SN zwalniać oraz tych miejsc, które mają być utworzone na nowo, chociażby Izby Dyscyplinarnej SN" - wskazał. RPO mówił, że spodziewa się także, iż "Rada będzie miała wpływ na kariery i awanse, być może postępowania dyscyplinarne sędziów, którzy będą mieli odwagę powoływać się na konstytucję, chronić prawa i wolności obywatelskie oraz działać w niektórych sytuacjach w sprzeczności z interesem władzy". Rzecznik przypomniał, że protestował przeciwko zmianie sposobu powoływania Rady. Podkreślił, że funkcją KRS jest stanie na straży niezależności sądów, a żeby to robić "trzeba być oddzielonym od władzy wykonawczej i jej wpływów". "Mamy sytuację, w której to politycy, czyli partia rządząca plus Kukiz powołali większość składu Rady, to nie mam wielkich nadziei co do jej niezależności, niezależnie od tego, że osoby, które wchodzą w skład Rady, są sędziami i pewnie będą się kierowali własnymi przekonaniami" - ocenił dodając, że "sposób ich wyboru ma wpływ na ich legitymację i sposób funkcjonowania w Radzie". Ziobro na posiedzeniu Minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro powiedział, że wybiera się na piątkowe posiedzenie Krajowej Rady Sądownictwa. Dodał, że do tej pory nie przychodził na posiedzenia Rady "ponieważ tam zapadały decyzje, które były całkowicie abstrahujące od stanowiska" resortu sprawiedliwości.Ziobro powiedział w Poranku Rozgłośni Katolickich "Siódma 9", że wybiera się na piątkowe posiedzenie KRS. "Poprzednio nie wybierałem się na te posiedzenia, ponieważ tam zapadały decyzje, które były całkowicie abstrahujące od stanowiska Ministerstwa Sprawiedliwości. Potem rzecznik tego grona wychodził i mówił, że to były decyzje, w których ja jako minister sprawiedliwości partycypowałem" - powiedział szef MS. Dodał, że nie mógł legitymizować decyzji, które są całkowicie niezgodne z jego przekonaniami. "KRS nie jest po to, aby bronić ludzi, którzy są skompromitowani. KRS jest po to, aby tych ludzi potępiać, dążyć do ich usunięcia, po to aby bronić tej części sędziów, którzy są przyzwoici i uczciwie wykonywali swoje obowiązki. Mam nadzieję, że to będzie zupełnie inna filozofia tego organu " - podkreślił. Gersdorf: Nie mogłam postąpić wbrew wiążącemu mnie przepisowi ustawy Istotą urzędu, który nadal jeszcze sprawuję, jest to, aby na czyjeś bezprawie i samowolę nie odpowiadać tym samym. Nie mogłam zatem postąpić wbrew wiążącemu mnie przepisowi ustawy - oświadczyła I prezes SN Małgorzata Gersdorf ws. zwołania posiedzenia KRS w nowym składzie. Jak zaznaczyła "nawet jednak gdyby obecnie w Polsce istniała obiektywna możliwość przedstawienia wniosku o zbadanie konstytucyjności tych rozwiązań, i tak nie rzutowałaby ona na wymaganie wykonania przeze mnie obowiązku wynikającego z ustawy o KRS". "Historia zna przypadki tak zwanego "cywilnego nieposłuszeństwa" w odniesieniu do jednostek - obywateli, którzy nie respektując ustawowego bezprawia, swoim działaniem lub zaniechaniem okazują niezgodę na łamanie praworządności. W tym wypadku jednak chodzi o czynność konstytucyjnego organu państwowego, a nie jednostki" - oświadczyła Gersdorf. I prezes SN przypomniała, iż jedną z jej kompetencji było i nadal pozostaje zwołanie pierwszego posiedzenia Rady po zwolnieniu stanowiska przewodniczącego. "Istotą urzędu, który nadal jeszcze sprawuję, jest to, aby na czyjeś bezprawie i samowolę nie odpowiadać tym samym. Nie mogłam zatem postąpić wbrew wiążącemu mnie przepisowi ustawy" - wskazała. Gersdorf powtórzyła, że na mocy nowelizacji ustawy o KRS doszło do sprzecznego z konstytucją skrócenia trwającej cztery lata kadencji członków Rady będących sędziami. "Zarówno ten fakt, jak i wątpliwy prawnie wybór przez Sejm na te same miejsca nowych osób w procedurze, która nie gwarantowała ani przejrzystości postępowania organów państwa, ani minimum jakiejkolwiek niezależności Rady od czynnika politycznego, trzeba uznać za rażące i oczywiste naruszenie porządku prawnego Rzeczypospolitej, za które osoby sprawujące władzę pochodzącą z wolnych wyborów ponoszą pełną odpowiedzialność przed Narodem" - napisała. Dodała równocześnie, że "jednak Rada, jako organ o złożonym składzie osobowym, nie przestała istnieć". Na początku marca - po wyborze przez Sejm 15 sędziów-członków Rady - prezes Gersdorf złożyła rezygnację z funkcji przewodniczącej KRS. Zgodnie z przepisem ustawy o KRS, to do niej - jako I prezes SN - należało zwołanie pierwszego posiedzenia Rady po zwolnieniu stanowiska przewodniczącego. Według ustawy o KRS posiedzenie w takiej sytuacji zwołuje "Pierwszy Prezes Sądu Najwyższego, który przewodniczy obradom do czasu wyboru nowego przewodniczącego". Na początku kwietnia w siedzibie KRS odbyło się spotkanie członków Rady, w tym sędziów wybranych w skład tego organu przez Sejm. Z inicjatywą spotkania wystąpił przedstawiciel prezydenta w KRS Wiesław Johann. Wówczas 15 nowych członków KRS wystosowało list do I Prezes SN z prośbą o rozważenie jak najszybszego zwołania posiedzenia. Autorzy listu powołali się m.in. na "dobro sędziów, a także wymiaru sprawiedliwości, gdyż sędziowie, którzy są w dramatycznej sytuacji zdrowotnej, chcieliby przejść w stan spoczynku, a jest to uniemożliwiane". Ostatecznie 13 kwietnia Gersdorf zwołała posiedzenie KRS na 27 kwietnia. "Stanęłam przed ogromnym dylematem prawnym i moralnym. Nie ma i nie było dobrego rozwiązania dla podjęcia takiej, czy innej decyzji. Zdaję sobie sprawę z tego, że zawsze będę krytykowana, jednak według mnie pozycja I prezesa Sądu Najwyższego nie pozwala na gesty nieposłuszeństwa obywatelskiego" - oświadczyła wtedy Gersdorf. Jak wtedy podkreśliła, zwołanie posiedzenia Rady nie oznacza legitymizacji nowego prawa.