Oznacza to, że na spotkaniu nie będzie mogło być wypracowane żadne oficjalne stanowisko, ponieważ w niepełnym składzie komisja nie jest zdolna do podejmowania uchwał. Piątkowemu posiedzeniu przewodniczyć ma minister pracy Władysław Kosiniak-Kamysz. Przed wejściem na obrady minister podkreślał, że "warto wsłuchać się w to, co będzie dziś mówił minister finansów, jak będzie przedstawiał budżet", a jednocześnie zaznaczył, że piątkowe spotkanie ze względu na nieobecność strony związkowej nie będzie miało "charakteru wiążącego". Minister powtórzył też, że nie zamierza zrezygnować z funkcji przewodniczącego Komisji Trójstronnej, czego domagają się związkowcy. - Nie myślałem, nie myślę i nie będę myślał (o rezygnacji - przyp. red.), ponieważ nie mam sobie nic do zarzucenia w prowadzeniu Komisji Trójstronnej - powiedział Kosiniak-Kamysz rano w TVN24. - Podstawowym miejscem do dialogu jest Komisja Trójstronna - podkreślał Kosiniak-Kamysz. Centrale związkowe uznały natomiast, że obecna formuła Komisji Trójstronnej się wyczerpała i szukają nowych rozwiązań. Pomóc mają byli ministrowie i szefowie komisji. W najbliższych tygodniach trzy centrale związkowe: NSZZ "Solidarność", OPZZ i Forum Związków Zawodowych organizują debatę z udziałem byłych szefów KT. Związki chcą zaprosić do wspólnych rozmów m.in. byłych przewodniczących Komisji Trójstronnej, w tym: Longina Komołowskiego, Jerzego Hausnera czy Waldemara Pawlaka, a także ekspertów partnerów społecznych oraz przedstawicieli świata nauki specjalizujących się w problemach dialogu społecznego. Pomysłodawcą spotkania jest szef FZZ Tadeusz Chwałka, który liczy, że "wspólna wymiana zdań, doświadczeń pozwoli na nowo zdefiniować zasady prowadzenia dialogu społecznego w Polsce tak, aby uwzględniał on równość wszystkich jego stron". Dialog w Komisji Trójstronnej został zerwany w czerwcu, kiedy to związki zawodowe opuściły jej obrady w proteście przeciwko uchwaleniu przez Sejm tzw. elastycznego czasu pracy, czyli wydłużeniu okresów rozliczeniowych czasu pracy z czterech do 12 miesięcy. Solidarność, OPZZ i FZZ uznały wówczas, że dialog społeczny między rządem, pracodawcami, a związkami jest pozorowany, bo postulaty związkowe nie są brane pod uwagę. Związki postawiły warunek powrotu do dialogu w Komisji Trójstronnej: odwołanie ministra pracy Władysława Kosiniaka-Kamysza (z funkcji przewodniczącego komisji i szefa resortu) i rozpoczęły przygotowania do ogólnopolskiego protestu przeciwko polityce rządu; wielka manifestacja związkowa w Warszawie odbyła się w połowie września.