Dodał, że "jeżeli dziecko jest wychowywane w oparciu o pewien kanon wartości" to szansa, że będzie homoseksualistą, jest mniejsza. Stwierdził również, że dla niego informacja, że jego dzieci są homoseksualistami, byłaby "nieszczęściem". "Co to znaczy, że pan współczuje tym rodzicom?" - zapytała Monika Olejnik. "Ja nie chciałbym, aby moje dzieci okazały się osobami o innych preferencjach seksualnych. Chciałbym, aby moje córki miały normalne rodziny, chciałbym być dziadkiem" - powiedział Brudziński. "Ale gdyby tak się stało, to nie wyrywałby pan sobie włosów z głowy, nie zrywałby pan kontaktu, tylko by pan zaakceptował taką sytuację?" - dopytywała Olejnik. "Na pewno bym nie ekscytował opinii publicznej, nie wywieszałbym zdjęć i nie ogłaszałbym całemu światu o tym, w moim odczuciu, nieszczęściu" - odpowiedział Brudziński. W dalszej części rozmowy Brudziński zasugerował, że istnieje związek między wychowaniem dzieci a prawdopodobieństwem ich homoseksualizmu. "Mam nadzieję, że akurat mnie, ani moich najbliższych nigdy to nie dotknie, bo staram się wychowywać swoje dzieci" mówił Brudziński. "Ale to nie kwestia wychowania" - wtrąciła Monika Olejnik. "Ja uważam, że w dużej mierze jednak też wychowanie" - odpowiedział Brudziński. "Myślę, że jeżeli dziecko jest wychowywane w oparciu o pewien kanon wartości, ma przykład tego jak ważna jest rodzina, szacunek, miłość własnych rodziców, to wtedy ten problem jest znacznie mniejszy - odpowiedział Brudziński. Brudziński zastrzegł jednak, że jest przeciwko dyskryminacji homoseksualistów.