Jędrysek na wtorkowej konferencji prasowej w Sejmie odniósł się do ubiegłotygodniowej wypowiedzi premiera Donalda Tuska przed szczytem UE w Brukseli poświęconym m.in. sprawom energetycznym. Premier mówił wówczas, że jeśli ktoś chce w Polsce inwestować miliardy w gaz łupkowy, musi mieć poczucie bezpieczeństwa biznesowego i ostrzegł: "Minister środowiska albo uzna, że ten projekt wymaga nie tylko mentalności ekologa, ale także mentalności przedsiębiorcy, albo kto inny się tym zajmie". Poseł PiS: Zawinił premier, nie minister Według posła PiS to jednak nie minister środowiska, a premier jest odpowiedzialny za "zapaść" w kwestii gazu łupkowego w Polsce oraz za "ucieczki" zagranicznych firm z naszego kraju. Z projektów dotyczących poszukiwań gazu z łupków w Polsce wycofały się Exxon Mobil i Talisman Energy; podobną decyzję ogłosił także Marathon Oil. Jędrysek zarzucił Tuskowi, że podczas pierwszej kadencji koalicji PO-PSL wydano wszystkie koncesje na poszukiwanie i wydobycie gazu łupkowego w Polsce "bez kontroli nad tym, kto jest właścicielem koncesji i komu je sprzedaje". - Dziś sytuację mamy taką, że państwo wzięło około 40 mln zł za te koncesje zamiast wartości liczonych w grubych miliardów złotych - powiedział poseł PiS. Dodał, że jednocześnie rząd Tuska nie zrobił nic w zakresie prawnym i organizacyjnym, aby zapewnić bezpieczeństwo biznesowe firmom zainteresowanym projektami dotyczącymi poszukiwań gazu z łupków. Jędrysek powiedział, że w 2007 r., kiedy rozpoczęło się wydawanie koncesji na poszukiwanie gazu łupkowego istniały dwa projekty ustaw w tej sprawie przygotowane przez rząd PiS. Jednak, kontynuował poseł, rząd Tuska po objęciu władzy zaniechał realizacji jednego z nich, a drugi został przyjęty, ale w mocno zmodyfikowanej wersji. - Dziś Donald Tusk dziwi się, że firmy wychodzą z Polski. Oczywiście, że to robią, bo nie mają żadnego prawnego oparcia w państwie, żadnego biznesowego bezpieczeństwa. Jednocześnie okazuje się, że w wielu innych krajach gaz w łupkach jest i te firmy tam właśnie przenoszą swoje interesy - mówił poseł PiS. Podkreślił, że w interesie Polski było i jest, aby rząd przygotował odpowiednie prawne i organizacyjne środowisko dla inwestorów. - A tego właśnie rząd Donald Tuska zaniechał. Obwinianie dziś kogokolwiek z obecnego rządu za to, co się stało w latach 2008-2011, nie ma najmniejszego sensu i to jest szukanie kozła ofiarnego - ocenił. Według niego za obecną złą sytuację w kwestii gazu łupkowego winę ponosi przede wszystkim Donald Tusk, ale działania blokują też - jego zdaniem - ministerstwa: finansów, spraw zagranicznych oraz skarbu. - Nie skorzystaliśmy z wielkiego potencjału, jaki miała Polska. Myśmy wyprzedzali pozostałe kraje UE o mniej więcej cztery lata. Dziś jesteśmy w sytuacji roku 2007 r. Tyle, że teraz inni nas wyprzedzają. Anglicy zrobią to szybciej, Ukraińcy też. To jest właśnie cud Donalda Tuska - konkludował poseł PiS. W miniony piątek premier Tusk zapowiedział, że za kilka tygodni rząd przyjmie projekt ustawy węglowodorowej. Poinformował, że "zwrócił się do ministrów, którzy uczestniczą w konferencjach uzgodnieniowych nad ustawą o gazie łupkowym, aby nie "demolowali" projektu ustawy, który w większości zapisów jest - jego zdaniem - absolutnie do zaakceptowania". Tusk: Projekt powinień zostać skorygowany Według Tuska przygotowywany przez resort środowiska projekt ustawy węglowodorowej powinien zostać skorygowany tak, aby nie odstraszać inwestorów, zainteresowanych poszukiwaniem w Polsce gazu w złożach niekonwencjonalnych. Minister finansów Jacek Rostowski informował w ubiegłym tygodniu, że ustawa węglowodorowa wejdzie w życie w 2015 r., ale podatek od węglowodorów nie będzie pobierany do 2020 r., by zachęcić firmy do inwestycji w Polsce. Rząd przyjął w październiku zeszłego roku założenia do ustawy o wydobyciu węglowodorów. Planowane obciążenia z tytułu wszystkich podatków i opłat pobieranych od spółek branży wydobywczej wyniosą ok. 40 proc. ich zysków brutto.