Decyzja prezydium Ruchu Palikota o zawieszeniu Chmielowskiego w prawach członka klubu to pokłosie artykułu prasowego, w którym zasugerowano, że w klubie doszło do rozłamu, a Chmielowski - w imieniu grupy niezadowolonej ze sposobu funkcjonowania partii - chce stawiać liderowi RP Januszowi Palikotowi warunki. Wśród nich miała być zmiana członków prezydium partii oraz rozwiązanie coraz gorszej sytuacji w regionach. - W niedzielę mamy posiedzenie klubu, na którym zajmiemy się sprawą pana posła Chmielowskiego. Do tego czasu - jak zdecydowało prezydium - jest on zawieszony w prawach członka klubu - powiedział rzecznik RP Andrzej Rozenek.Dodał, że informacje, jakoby grupa posłów RP szykowała się do odejścia z klubu, są nieprawdziwe. Chmielowski powiedział, że wierzy i wierzył w demokrację i przyjmie każdą decyzję - włącznie z ewentualnym wykluczeniem - jaką podejmie klub. Zaznaczył, że nie stawiał i nie chciał stawiać żadnych warunków; chciał natomiast porozmawiać z Palikotem o kondycji partii. - Przyjechałem dziś do Warszawy na umówioną rozmowę, okazało się, że do niej nie doszło. Chciałem rozmawiać o tym, co niedobrego dzieje się w partii, dlaczego z Ruchu Palikota odchodzą wartościowi ludzie - powiedział Chmielowski. Przekonywał, że ci, którzy zajmują się w RP "codzienną harówą" mają trudność z przebiciem się ze swoimi pomysłami, za to "brylują w mediach ci, którzy niewiele robią". Także komunikacja wewnątrzpartyjna - według Chmielowskiego - nie działa prawidłowo. - Jeśli tak dalej pójdzie, odejść z Ruchu Palikota będzie więcej, choć chciałem to powstrzymać - powiedział Chmielowski. - Ci, którzy odeszli, to wartościowi, wykształceni ludzie - fachowcy. Uważałem i uważam, że to duża strata dla RP - podkreślił. Z kolei Janusz Palikot uważa, że wobec jego ugrupowania prowadzona jest "gra polityczna". - Jeśli za tym stoi Platforma, a wszystko za tym wskazuje i są używane do tego różnego rodzaju elementy korupcji politycznej, to ja się pytam: jaka w Polsce instytucja może sprawdzić czy tak jest, czy nie? (...) To wygląda na pewną brudną grę polityczną, a nie na uczciwe rozstanie - powiedział Palikot w piątek w TVN24, odnosząc się do niedawnych odejść posłów z klubu Ruchu. Chmielowski dodał, że - wbrew pojawiającym się sugestiom - nigdy nie był zainteresowany stanowiskami czy pozycją w partii. - Tak, dwukrotnie składałem wniosek o zmianę członków prezydium partii. Nie był on głosowany. To jednak nie znaczy, że walczyłem o wpływy w partii - przekonywał. Poseł zaznaczył też, że nie ma czegoś takiego, jak "jego frakcja". - Jest tylko grupa ludzi, którym różne rzeczy się w działaniu Ruchu Palikota nie podobają. Ale nie jestem ich rzecznikiem - zastrzegł. W środę z Ruchu Palikota odszedł poseł Dariusz Dziadzio. Poinformował, że odchodzi z klubu m.in. z powodu "braku spójności programowej" i przystępuje do koła poselskiego Inicjatywa Dialogu. Dziadzio to piąta osoba, która odeszła z klubu RP. Wcześniej opuścili go: Adam Kępiński (wstąpił do klubu SLD), Bartłomiej Bodio, Artur Bramora, Halina Szymiec-Raczyńska (wszyscy koło poselskie Inicjatywa Dialogu). W lutym z klubu została wyrzucona wicemarszałek Sejmu Wanda Nowicka (obecnie posłanka niezrzeszona). Po odejściu Dziadzio Ruch Palikota ma w Sejmie 37 posłów. Na początku kadencji, do klubu RP przyszło trzech posłów: Sławomir Kopyciński, Witold Klepacz (obaj z SLD) oraz Łukasz Gibała (PO).