Niedługo po rozpoczęciu ostatniego posiedzenia Sejmu w obecnej kadencji, Gromadzki wszedł na mównicę, by złożyć wniosek formalny. Poseł domagał się, by Konwent Seniorów zajął się sprawą niezarejestrowania list wyborczych komitetu wyborczego Zbigniewa Stonogi. "Fałszerstwo wyborcze dotyczące największych partii politycznych. Złodzieje z Wiejskiej, co wam uczynił komitet wyborczy Zbigniewa Stonogi, że nie chcecie zarejestrować" - mówił Gromadzki. Marszałek Sejmu poinformowała posła, że nie zostanie zwołany Konwent Seniorów, a jeśli on ma dowody, że popełniono fałszerstwo, to powinien zwrócić się z tym do prokuratury. Kidawa-Błońska wezwała posła do opuszczenia mównicy. On stwierdził, że tego nie zrobi i nie zajął miejsca na sali pomimo kolejnych wezwań marszałek Sejmu. W takiej sytuacji Kidawa-Błońska wykluczyła Gromadzkiego z posiedzenia Sejmu a następnie zarządziła przerwę w obradach do godz.10. Po ogłoszeniu przerwy poseł pozostał na mównicy sejmowej. Pytany na sejmowym korytarzu o okoliczności swojego działania, poseł stwierdził, że z powodu tego, co się stało, czuje się "moralnie zgwałcony".