Do podjęcia głodówki skłoniła posła "katastrofalna" - jak ocenił - sytuacja 11 takich ośrodków w całym kraju, w których znajduje się obecnie 80 dzieci. Wcześniej skierował list otwarty do ministra zdrowia Bartosza Arłukowicza, zapowiadając podjęcie głodówki, jeśli do 15 października minister nie wyda rozporządzenia zmieniającego zasady finansowania takich ośrodków. - Od lutego próbuję zwrócić uwagę różnych ministrów na tę sprawę. Mamy październik, a oprócz deklaracji typu: "przyjrzymy się sprawie" nic się nie zmieniło. Dlatego zdecydowałem się podjąć głodówkę. Będę nocował w tym ośrodku, pił tylko wodę. Nie przerwę protestu, dopóki nie będzie oficjalnego stanowiska ministra zdrowia w porozumieniu z Narodowym Funduszem Zdrowia co do sposobu rozwiązania tego problemu - powiedział poseł Bramora. Jak dodał, list skierował także do kancelarii premiera i prezydenta, a premierowi wręczył go osobiście w piątek po wygłoszeniu przez niego expose. - Nic się jednak nie wydarzyło. System po prostu nie widzi tych dzieci, w Ministerstwie Zdrowia panuje chaos organizacyjny i bezwład decyzyjny - dodał poseł. Właśnie z powodu braku pieniędzy częstochowskiemu Stowarzyszeniu Pielęgniarsko-Opiekuńczemu "Z Ufnością w Trzecie Tysiąclecie", gdzie protestuje poseł, grozi likwidacja. Wszczęto już procedurę zamknięcia ośrodka, pod opieką którego jest obecnie ok. 20 dzieci. Do chwili nadania depeszy PAP nie uzyskała odpowiedzi Ministerstwa Zdrowia na pytania w tej sprawie, skierowane do resortu w piątek. Indagowane również wcześniej w tej sprawie biuro prasowe centrali Narodowego Funduszu Zdrowia poinformowało, że "ewentualna kwestia zmiany przepisów leży w gestii ministra zdrowia", z kolei "zadania z zakresu opieki społecznej leżą w kompetencjach ministra pracy i polityki społecznej". Przedstawiciele zakładów opiekuńczo-leczniczych, zajmujących się leczeniem i rehabilitacją chorych i niepełnosprawnych, od dawna alarmują, że borykają się z trudnościami finansowymi, bo brakuje przepisów umożliwiających finansowanie pobytu dzieci. Pod koniec października w Częstochowie ma się odbyć konferencja poświęcona sytuacji takich ośrodków. Narodowy Fundusz Zdrowia kontraktuje leczenie i rehabilitację dzieci, nie może jednak finansować takich kosztów pobytu w placówkach jak noclegi i wyżywienie. - W przypadku dorosłych sprawa jest prosta - ich pobyt jest finansowany z renty lub emerytury. Dzieci nie mają renty ani emerytury. Zmiana przepisów jest konieczna. Nasze wątpliwości budzi też sposób rozliczania przez NFZ leczenia dzieci ze względu na rodzaj diety, a nie sposób żywienia - powiedziała prezes Stowarzyszenia Pielęgniarsko-Opiekuńczego w Częstochowie Bernardetta Strąk. Stowarzyszenie zajmuje się dziećmi z poważnymi obciążeniami, pozostawianymi po urodzeniu w oddziałach noworodkowych przez rodziny, dziećmi z rodzin borykających się z biedą czy alkoholizmem, a także takich, które nie potrafią sprostać opiece nad ciężko chorym lub niepełnosprawnym dzieckiem. Częstochowski zakład rehabilituje i leczy chore i niepełnosprawne dzieci do lat trzech.