Jako pierwszy o incydencie z udziałem Witkowskiego napisał dziennikarz Sylwester Latkowski na swoim blogu. Jak powiedziała Luiza Sałapa, rzeczniczka Centralnego Zarządu Służby Więziennej, Witkowski w areszcie śledczym w Piotrkowie Tryb. pokaleczył się plastikowym nożykiem, jaki rozdaje się do posiłków. Pociął sobie brzuch i gardło, nie życzył sobie, by udzielono mu pomocy; a rany były bardzo powierzchowne. Służba Więzienna nie uznała tego za próba samobójczą, a za próbę "awansu" w więziennych strukturach. Miało to wykazać, że jest "mocnym człowiekiem" w ramach podkultury "grypsujących" - jak sam mówił. O incydencie zawiadomiono wtedy Sąd Okręgowy w Płocku, który sądził wówczas porywaczy i morderców Olewnika. - O tak drobnych rzeczach nie widzę powodu, by informować ministra czy media - powiedziała Sałapa, pytana, dlaczego wtedy o tym nie informowano. Obecnie Witkowski odbywa wyrok 13 lat więzienia za udział w porwaniu i przetrzymywaniu Olewnika. Olewnika uprowadzono w październiku 2001 r. Sprawcy więzili go przez wiele miesięcy, a ostatecznie zabili mimo otrzymanego okupu 300 tys. euro. Trzech sprawców porwania i zabójstwa Olewnika popełniło samobójstwo. W celi olsztyńskiego aresztu w czerwcu 2007 r. powiesił się Wojciech Franiewski, któremu prokuratura miała postawić zarzut sprawstwa kierowniczego zbrodni. Na początku kwietnia 2008 r., już po ogłoszeniu wyroku, w podobny sposób w płockim zakładzie karnym popełnił samobójstwo Sławomir Kościuk. W styczniu 2009 r. w celi tego więzienia powiesił się zaś Robert Pazik. W lipcu br. powiesił się Mariusz K. - strażnik więzienny pilnujący Franiewskiego. Ministerstwo sprawiedliwości twierdzi, że powodem tego samobójstwa były problemy finansowe funkcjonariusza.