Eksperyment przeprowadzony w domu Krzysztofa Olewnika po 11 latach od porwania potwierdził hipotezę prokuratury. Wykazał, że to niemożliwe, by skazany za porwanie Wojciech Franiewski dostał się do domu przez balkon i wpuścił porywaczy do środka, oraz żeby nie zostawili oni za sobą żadnych śladów. Pole kukurydzy Oznacza to, że ktoś musiał je uprzątnąć i kieruje uwagę śledczych osobę Jacka K. - przyjaciela Olewnika. Inna możliwość jest taka, że śladów zwyczajnie... nie było, bo doszło do samouprowadzenia. Kluczowe znaczenie dla wyjaśnienia sprawy ma pole kukurydzy znajdujące się naprzeciwko domu. To właśnie tam przez kilka godzin przed porwaniem Krzysztofa Olewnika mieli ukrywać się napastnicy. Jednym z celów eksperymentu było wykazanie, że to mało prawdopodobne, by porywacze mogli w czasie uprowadzenia mężczyzny nie zostawić w jego domu ziemi i piachu, naniesionych na podeszwach. Eksperymenty ze światłem i dźwiękiem Eksperyment miał również wyjaśnić kilka innych niewiadomych. By znaleźć odpowiedzi na niektóre z pytań, śledczy m.in. próbowali odtwarzać kąty padania promieni światła wydobywającego się z domu Olewnika. Przeprowadzili także eksperyment dźwiękowy, którego celem było ustalenie, czy żona Jacka K. mogła widzieć poloneza z porywaczami. Ustalono, że było to niemożliwe. Od maja 2008 roku gdańska prokuratura apelacyjna prowadzi dwa śledztwa związane z porwaniem i zabójstwem Krzysztofa Olewnika. W jednym z nich ustalane są ewentualne nieznane okoliczności związane ze sprawą, w drugim - badane nieprawidłowości przy wcześniejszych postępowaniach organów ścigania w tej sprawie. W ramach pierwszego śledztwa prokuratorzy z Gdańska wielokrotnie przeprowadzali już różnego rodzaju czynności i eksperymenty w domu Krzysztofa Olewnika w Drobinie, który rodzina zamordowanego utrzymuje od lat w stanie niemal niezmienionym. Śledczy organizowali w budynku wizje lokalne z udziałem osób związanych ze sprawą, a także powtórne oględziny wnętrza i wyposażenia domu. Efektem oględzin było m.in. odnalezienie nieznanych dotąd organom ścigania śladów krwi i innych śladów biologicznych. Krzysztof Olewnik przyczynił się do swojego porwania? Prowadzone badania mogą okazać się pomocne w kontekście ujawnionych przez prokuraturę pod koniec ubiegłego roku nowych dowodów, które - jak poinformowali śledczy - "każą podać w wątpliwość dotychczas ustaloną wersję przebiegu zdarzeń, zarówno w czasie zaginięcia K. Olewnika, tj. 26-27 października 2001, jak i w późniejszym okresie". Wśród wersji rozpatrywanych aktualnie przez śledczych jest m.in. ta zakładająca, że Krzysztof Olewnik mógł przyczynić się do swojego porwania. Badając ten wątek prokuratorzy w listopadzie 2011 roku zdecydowali się na przeszukania domów rodziny Olewników. Śledczy argumentowali, że obok wątpliwości dotyczących przebiegu samego porwania, nabrali podejrzeń, czy rodzina przekazała organom ścigania wszystkie dowody, które mogły być istotne dla sprawy. W czasie przeszukań zabezpieczono kilkaset przedmiotów, min. dokumentów i nagrań monitoringu. Rodzina Olewników kategorycznie zaprzecza, jakoby miała ukrywać przed śledczymi jakiekolwiek dowody. Dementuje też wersję mówiącą o ewentualnym udziale Krzysztofa, bądź kogokolwiek z rodziny, w jego uprowadzeniu. Więcej na ten temat w serwisie RMF24. Justyna Satora