Klub Lewicy złożył wniosek o odrzucenie informacji. Sikorski podkreślił, że porozumienie między Polską a Stanami Zjednoczonymi w sprawie tarczy odpowiada interesom bezpieczeństwa naszego kraju. Jak dodał, zawarcie umowy podnosi stosunki między Polską a USA na nowy poziom, nadając im strategiczny charakter. - Mam nadzieję, że nie trzeba nikogo na tej sali przekonywać, że mocniejsze związanie USA z tą częścią Europy sprzyja stabilności i bezpieczeństwu całej przestrzeni euroatlantyckiej - powiedział. Minister zaznaczył jednak, że rząd zawierając umowę z USA stawia sobie za cel zagwarantowanie dla Polski jak największych korzyści długoterminowych. W tym kontekście wymienił porozumienie w sprawie stacjonowania w Polsce baterii rakiet Patriot oraz prowadzone rozmowy dotyczące wsparcia USA dla modernizacji polskich sił zbrojnych. Dodał, że trwają prace nad porozumieniem o współpracy naukowo- technicznej, gospodarczej i przemysłowej w związku z umieszczeniem w Polsce bazy tarczy antyrakietowej. Zdaniem Sikorskiego umowa ma umożliwić dostęp polskich przedsiębiorstw do najnowocześniejszych technologii. Sikorski przypomniał, że toczą się negocjacje w sprawie porozumień dotyczących zasad użytkowania terenu otaczającego bazę i współpracy wywiadowczej. Konieczne jest też, jak mówił, uzgodnienie procedur dostępu do bazy, danych systemu i planów jego użycia do obrony Polski i NATO. W opinii rządu procedura ratyfikacyjna umowy o bazie tarczy antyrakietowej powinna być uzależniona od zawarcia umowy SOFA (ang. Status of Forces Agreement) o statusie sił amerykańskich na terytorium Polski. Sikorski oświadczył, że Polska konsekwentnie odrzuca twierdzenia, jakoby instalacje miały być wymierzone w Rosję. - W żadnym stopniu nie naruszają one bezpieczeństwa naszego sąsiada, gdyż posiadają jedynie defensywny i ograniczony charakter - podkreślił szef MSZ. Jego zdaniem rosyjska zapowiedź rozmieszczenia w obwodzie kaliningradzkim rakiet taktycznych potwierdza potrzebę wzmocnienia polskiej obrony powietrznej m.in. przez umieszczenie w naszym kraju baterii obrony powietrznej krótkiego zasięgu Patriot. Dodał, że toczy się dialog i Polska przedłoży Rosji wstępne pisemne propozycje "środków budowy przejrzystości i zaufania" związanych z bazą. Przypomniał, że w kwestii rozmów z Moskwą Polska pozostaje w kontakcie ze Stanami Zjednoczonymi i z Czechami, gdzie ma stanąć radar europejskiej części systemu. Tezę o znaczeniu tarczy dla bezpieczeństwa Polski, Europy i świata podzielił Paweł Graś (PO). Przekonywał, że tarcza jest instalacją defensywną, nie wymierzoną przeciwko jakiemukolwiek państwu. Graś apelował do wszystkich klubów o przyjęcie informacji, co - jak mówił - byłoby sygnałem dla Ameryki i Europy, że "w sprawach ważnych Polska mówi jednym głosem". Jak ocenił, bezpieczeństwo Europy i NATO wymaga obecności w Europie amerykańskich wojsk i instalacji takich jak tarcza, mająca chronić nie tylko USA, ale i znaczną część Europy, w tym Polskę, przed rakietami dalekiego zasięgu. Nieuprawnionym nazwał Graś stwierdzenie, że przez tarczę Polska stanowi zagrożenie dla ładu i pokoju. - To nie Polska przez pół wieku okupowała pół Europy, to nie Polska kilka miesięcy temu rozjechała czołgami swojego sąsiada - zaznaczył. Negocjacje prowadzone przez rząd Tuska nazwał twardymi i "udanymi, a nie udawanymi". Przekonywał, że nawet przyjaciołom trzeba stawiać twarde wymagania. Za sukces uznał zawarte w umowie o tarczy zobowiązanie USA do pomocy w razie militarnych i pozamilitarnych zagrożeń. Słupski poseł PO Zbigniew Konwiński wyraził dumę, że rząd "nie poszedł drogą pogardy dla lokalnych władz ziemi słupskiej", ale prowadzi z nimi dialog. Przypomniał, że zwolenników tarczy na ziemi słupskiej - gdzie mają stacjonować rakiety przechwytujące - jest tylko 30 proc., a przeciwników - 66 proc. Ci jednak, dodał, są w stanie zaakceptować tarczę w zamian za rekompensaty dla ziemi słupskiej. Zaznaczył, że to rząd Marka Belki podjął pierwsze rozmowy o tarczy.