- Mamy dla państwa radosną wiadomość - zostało zawarte porozumienie - ogłosił po godz. 12 Jarosław Kaczyński w siedzibie PiS przy ul. Nowogrodzkiej. Po kilku słowach oświadczenia każdego z liderów ugrupowań wchodzących w skład Zjednoczonej Prawicy została podpisana umowa koalicyjna - bez podania szczegółów, do jakich ustaleń doszło po kilku turach rozmów. Ostre słowa Czarzastego - Pięciu panów - Duda, Morawiecki, Kaczyński, Ziobro i Gowin - od miesiąca zajmują się sobą, kłócą się, który z nich jest ważny, a który ważniejszy. Jako Lewica patrzymy na to z zażenowaniem - skomentował ten fakt na konferencji prasowej w Olsztynie szef SLD Włodzimierz Czarzasty. Jak podkreślił, w czasie sporów i rozmów o wewnętrznej sytuacji na prawicy rząd zaniedbał szereg prawdziwych problemów ludzi, z których jako najważniejszy wymienił znaczne pogorszenie sytuacji epidemicznej. - Od kilku dni notowane są takie wzrosty zachorowań, jakich jeszcze nie było, ludzie tracą bliskich, a oni się kłócą, który z nich jest ważniejszy - oświadczył. - Teraz powinny być stawiane szpitale kontenerowe, a oni się kłócą - mówił. Jak podkreślił, Lewicę te spory "guzik obchodzą, bo i tak wiadomo, że najważniejszy jest Kaczyński". "Nic nowego nie powiedzieli" "Nikt nie widzi umowy koalicyjnej, panowie spóźnili się 30 min na konferencję, nic nowego nie powiedzieli, na pytania nie odpowiedzieli, to może w ogóle jeszcze nie ma żadnej umowy? A telenowela rządowa się dalej toczy..." - podsumowała wystąpienie liderów Zjednoczonej Prawicy Katarzyna Lubnauer (KO). "Nie było widać deklarowanej przez prezesa radości przy podpisywaniu nowej umowy koalicyjnej. Treści nie ujawnili, bo co też mogłoby się w niej znaleźć? Kto, kogo i w jakiej sprawie kontroluje? Od początku było wiadomo, że te rządowe przepychanki to kiepski spektakl" - stwierdziła z kolei Małgorzata Kidawa-Błońska. - Podpisanie porozumienia w Zjednoczonej Prawicy to finał żenującego spektaklu - ocenił lider PO Borys Budka. - Po co nam premier, którego nie słucha własny minister i który potrzebuje jako wicepremiera szefa własnej partii, by tego ministra pilnował - mówił. - Od samego początku mówiłem, że to jest teatr marionetek. Kaczyński chciał policzyć się ze swoimi koalicjantami, chciał sprawdzić wierność poszczególnych osób i zrobił to przy tej okazji - dodał Budka. "Kolejny kapiszon" Z ramienia Lewicy pojawił się komentarze m.in. Krzysztofa Gawkowskiego i Roberta Biedronia. "Miesiąc przepychanek i kilka minut konferencji. Zjednoczona Prawica pokazała, że cała gra szła o stołki!" - napisał na Twitterze. "Rząd PiS to nie rząd, tylko samorząd - zajmuje się tylko rządzeniem samym sobą" - dodał w kolejnym tweecie. Szef Wiosny, który gościł w sobotę w Bydgoszczy, ocenił z kolei podpisane porozumienie, jako "kolejny kapiszon". - Stracili tyle dni. Zamiast zajmować się koronawirusem, a przecież mamy rekordy zachorowań; ludźmi, którzy masowo tracą pracę - oni zajmują się sami sobą. Lewica taka nie jest. Jesteśmy wśród ludzi, rozmawiamy z ludźmi i najbliższe tygodnie, miesiące i lata poświęcimy byciu z ludźmi, zwykłemu człowiekowi - podkreślił Robert Biedroń. Adam Jarubas z PSL wskazał, jak według niego brzmi tekst porozumienia: Nie zabrakło też komentarza z PiS. "W jedności siła! Przed nami trzy lata ciężkiej pracy do kolejnych wyborów. Zjednoczona Prawica wykorzysta maksymalne ten czas dla Polski i poprawy życia Polaków" - zapewnił.