Płażyński, który jest kandydatem Zjednoczonej Prawicy na prezydenta Gdańska zdobył w niedzielnym głosowaniu 32,3 proc. głosów i przeszedł do II tury wyborów. Jego rywal, urzędujący prezydent Adamowicz uzyskał poparcie 36,7 proc. wyborców - wynika z sondażu exit poll Ipsos. Płażyński, któremu towarzyszyło kilka osób z jego sztabu wyborczego, przyszedł z termosami z kawą przed dworzec główny o 7 rano. "Zaczynamy, tak jak bardzo wielu gdańszczan, którzy o tej porze szykują się do pracy, czy też już są w drodze. Chcemy ich częstować kawą, żeby wiedzieli, że mogą liczyć na gospodarza, żeby mieli siły do pracy i budowali ten piękny Gdańsk" - powiedział Płażyński PAP. Pytany, w jaki sposób zmierza przekonać mieszkańców miasta, aby głosowali na niego, w odpowiedzi zwrócił uwagę na niewielką różnicę głosów, jaka dzieli go od Adamowicza. Wyraził przekonanie, że uda się ją zniwelować i wyprzedzić kontrkandydata "ciężką pracą, pokorą i zrozumieniem czym jest samorządność". Wyjaśnił, że władzę, szczególnie w samorządzie rozumie, jako służbę publiczną. "Ten wynik odrobimy i ostateczne mieszkańcy Gdańska - wierzę w to głęboko - poprą mnie, abym przez pięć lat mógł ich reprezentować w magistracie" - powiedział.