Wniosek o zwrot sprawy do prokuratury złożył sam Wieczerzak; chce także umorzenia części zarzutów wobec niego. Prokurator natomiast złożył wniosek o powołanie nowych biegłych, po kompromitacji dotychczasowych (biegłą czeka śledztwo w sprawie składania przez nią fałszywej opinii, być może będzie też skreślona z listy biegłych sądowych). Biegła wyliczyła straty w PZU Życie na 173 mln zł; później sama przyznała, że kwota ta "nie jest najbardziej właściwa". Okazało się, że zawyżyła straty o 35 mln zł. - Nie ma podstaw do przypuszczeń, by w PZU w ogóle powstała jakaś szkoda - powiedział sam Wieczerzak. Proces byłego szefa PZU Życie i innych oskarżonych z nim biznesmenów rozpoczął się rok temu. Wieczerzak został oskarżony o działanie na szkodę spółki, którą kierował, co miało spowodować wielomilionowe straty. Grozi mu do 10 lat więzienia.Więcej na ten temat Z Wieczerzakiem na ławie oskarżonych zasiada kilka innych osób, także oskarżonych o przestępstwa finansowe. Wieczerzak uważa, że jego sprawa ma kontekst polityczny: - Zwrot mojej sprawy do śledztwa świadczy o braku dowodów przeciwko mnie, a ja sam zostałem wrobiony, zarzuty powstały na zapotrzebowanie polityczne. - powiedział dziennikarzom Wieczerzak po wyjściu z sali rozpraw. Odpowiedzialnością za to obciąża byłego szefa MSWiA Marka Biernackiego, który według niego miał wydać polecenie zatrzymania go. - Kończę już sporządzać skargę do Trybunału w Strasburgu w mojej sprawie - dodał. Biernacki odpiera zarzuty. - To kompromitacja prokuratury, do której być może miało dojść. Sprawa wraca do prokuratury do poprawienia, a poprawione materiały wrócą później do sądu. To nie jest tak, że Wieczerzak został uniewinniony - powiedział dziś Biernacki. Dodał, że "nie zmienia to faktu, że prokuratura skompromitowała się od początku do końca (...) Być może taka kompromitacja miała być". Uniknął odpowiedzi na pytanie, komu jego zdzaniem mogło na tym zależeć. Odnosząc się do wypowiedzi Wieczerzaka, że zarzuty przygotowano na "zapotrzebowanie polityczne", oświadczył, że były prezes PZU Życie "ma prawo mówić". - Zgadza się, ja podpisywałem wniosek do prokuratury w jego sprawie, podtrzymuję to wszystko. Wniosek jest bardzo szeroki. Sprawa została prokuraturze przygotowana. Prokurator, która pierwotnie prowadziła sprawę Wieczerzaka, w momencie jego zatrzymania została przesunięta na inne stanowiska, a później tą sprawę prowadzili inni prokuratorzy - widać z jakim skutkiem - powiedział Biernacki. Jego zdaniem sprawa Wieczerzaka to przykład kolejnej "większej sprawy gospodarczej" w Polsce, która nie może znaleźć pozytywnego zakończenia.