"Popełniłem błąd". Norbert Kaczmarczyk o swojej dymisji
- Zostałem odwołany pod presja mediów - mówił w Sejmie były wiceminister rolnictwa i rozwoju wsi Norbert Kaczmarczyk. Polityk powiedział też, że on i jego rodzina zostali osądzeni przez dziennikarzy. Przyznał jednocześnie, że w związku ze sprawą ciągnika o wartości 1,5 mln zł, który otrzymał na swoim weselu "popełnił błąd wizerunkowy" - Ale wszystko było zgodnie z prawem - zapewnił. Brat Norberta Kaczmarczyka przyznał wcześniej, że to on jest właścicielem pojazdu, a jego wręczenie na ślubie było "symboliczne".

We wtorek 20 września były wiceminister rolnictwa Norbert Kaczmarczyk odpowiadał w Sejmie na pytania dziennikarzy, związane z jego niedawnym odwołaniem. Zdaniem polityka Solidarnej Polski, decyzja zapadła "pod presją mediów".
Norberta Kaczmarczyk a dymisja. "Zostałem osądzony przez dziennikarzy"
- Uważam, że w wielu przypadkach media nie są czwartą, a pierwszą władzą - powiedział Kaczmarczyk, dodając, że on i jego rodzina zostali osądzeni przez dziennikarzy.
Czytaj również: Dymisja Norberta Kaczmarczyka faktem. Premier przyjął wniosek
W ocenie posła "dziwne jest to, że Kaczmarczyk, który nie należy do najpopularniejszych polityków, w sytuacji wielkiego kryzysu jeżeli chodzi o energię czy wojnę w Ukrainie, jest najpopularniejszym tematem w mediach".
Polityk odmówił odpowiedzi na pytanie, ile kosztował ciągnik, który miał otrzymać od brata w użytkowanie. - Sprzęt należy do mojego brata, mieszkamy pod jednym adresem, ale każdy z nas prowadzi osobne gospodarstwo, więc nie jestem upoważniony do przedstawienia faktury zakupu - powiedział.
Kaczmarczyk nazwał też "kłamstwem i manipulacją" stwierdzenie, że w swoim oświadczeniu majątkowym wykazuje 5 tys. zł. dochodu.
- Jeszcze trzy tygodnie temu mówiliście, że jestem biedakiem, który sprawił sobie traktor, ziemię i gradobicie, a już po tej całej aferze i moim odwołaniu mówicie, że mam 220 tys. zł. Zdecydujcie się państwo ile mam pieniędzy - powiedział.
Norbert Kaczmarczyk: Popełniłem błąd wizerunkowy
Poseł przyznał też, że popełnił "pewien błąd wizerunkowy" - Polegał on na tym, że obywatele mieszkający w dużych miastach nie rozumieją, ile kosztuje sprzęt rolniczy. Być może powinienem to wytłumaczyć, ale poczułem zaszczucie w związku z przykrością, jaka spotkała moją rodzinę i chcąc ich chronić starałem się nie reagować tak mocno - mówił. Zapewnił przy tym, że "wszystko odbyło się zgodnie z prawem".
Norbert Kaczmarczyk mówił też, że w przyszłości "będzie pracował tak mocno i rzetelnie, żeby pokazać premierowi, że zasługuje na piastowanie takiego stanowiska jak wiceminister rolnictwa i rozwoju wsi".
- Natomiast nie będę nigdy rozbijał prawicy, która trzyma się kilku głosach. Będę pracował dla prawicy i pokazywał, że jestem niewinny - podkreślił.
Odwołanie Norberta Kaczmarczyka
Premier Mateusz Morawiecki przyjął wniosek wicepremiera, ministra rolnictwa Henryka Kowalczyka o odwołaniu Norberta Kaczmarka z funkcji wiceministra rolnictwa we wtorek 13 września.
Do odwołania przyczyniła się sprawa ślubu byłego już wiceministra, która pod koniec sierpnia odbiła się głośnym echem w mediach. Na weselu było ponad 500 gości, w tym minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro.
Podczas imprezy wystąpił znany zespól disco-polo Bayer Full, najwięcej pytań wywołał jednak prezent dla młodej pary - ciągnik marki John Deere za 1,5 mln zł. Brat polityka Solidarnej Polski, po tym jak w mediach pojawiło się nagranie z wesela przyznał, że ciągnik należy do niego, a jego wręczenie na ślubie było "symboliczne".
Do odwołania Kaczmarczyka z funkcji wiceministra odniósł się rzecznik PiS, Radosław Fogiel, który powiedział, że "wątpliwe sprawy musimy przecinać szybko".