Największym marzeniem Maksa jest to, by choć na chwilę mógł opuścić łóżko i uniezależnić się od respiratora. By mógł samodzielnie oddychać, potrzebuje terapii komórkami macierzystymi, a to kosztuje (zbiórka na leczenie Maksa jest prowadzona tutaj). "Chodzić przestałem, gdy miałem 9 lat. Jeszcze mogłem uczęszczać do szkoły, ale już tylko przez chwilę, bo choroba szybko położyła mnie do łóżka, z którego już nigdy nie wstałem. Teraz to nauczyciele przychodzili do mnie... Gdy miałem 16 lat w mojej tchawicy wycięto dziurę i założono rurkę traechetomijną. Nie mogłem dalej oddychać samodzielnie, musiałem być wspomagany przez respirator. Na początku tylko przez kilka godzin dziennie, obecnie przez cały czas" - pisze Maks. "Mój pokój ma zaledwie kilkanaście metrów kwadratowych. Te kilkanaście metrów jest całym moim światem. Nie ruszyłem się z niego od lat. Na lewo ode mnie stoi respirator. Tylko dzięki niemu jeszcze oddycham. Na prawo zwykle siedzi mama. Tylko dzięki niej jeszcze żyję" - dodaje. Maks ma już za sobą trzy podania, na które udało się uzbierać środki."Przede mną jeszcze 7 podań komórek. Leczenie ma szansę działać tylko wtedy, gdy nie będzie przerwy, gdy będzie kontynuowane, a ani ja, ani moja rodzina, nie ma już skąd wziąć środków, skąd pożyczyć... Aby opłacić trzecie podanie, pożyczyliśmy ponad 8 tysięcy. Teraz nie mamy już nawet skąd..." - pisze na stronie Siepomaga.pl. Obecnie brakuje jeszcze 144 tysięcy złotych. To tak naprawdę niewiele, o czym nie raz się już przekonaliśmy dzięki waszemu zaangażowaniu. Jak zawsze podkreślamy: liczy się każda złotówka. Zbiórka na leczenie Maksa jest prowadzona na stronie Siepomaga.pl.