Konrad Piasecki: Rzecznik sztabu Jarosława Kaczyńskiego Paweł Poncyljusz, dzień dobry. Paweł Poncyljusz: - Dzień dobry panu, dzień dobry państwu. Jakoś późno zatęskniliście za debatą w cztery oczy. - Wczorajszy wyrok w sądzie pokazał, że musimy rozmawiać o służbie zdrowia. Mogliście debatować we wtorek w Teatrze Polskim, mogliście przyjść, panie pośle. - Sąd przede wszystkim powiedział, że Bronisław Komorowski nie chce prywatyzacji służby zdrowia, co nas cieszy, ale my tak do końca nie znamy programu Bronisława Komorowskiego, tak w zakresie zdrowia jak i innych rzeczy, ale zdrowie wydaje się, że jest bardzo ważne. We wszystkich sondażach Polacy... Uważa pan, że tylko w debacie można poznać ten program? - Nie, bo moim zdaniem to jest dobry moment, żeby zderzyć poglądy Bronisława Komorowskiego i Jarosława Kaczyńskiego na służbę zdrowia. Tym bardziej, że sąd powiedział coś innego niż myśmy myśleli, jeśli chodzi o Bronisława Komorowskiego. Jak widać to w sądzie dowiadujemy się, jakie poglądy ma Bronisław Komorowski na sprawy zdrowia. Bronisław Komorowski bardzo otwarcie mówi, jaki ma program, jakie ma pomysły na służbę zdrowia, że nie chce jej prywatyzować, chce ją komunalizować, jeśli... - Skomunalizowana to ona już jest, to bardziej chodzi o komercjalizację. Komunalizować, komercjalizować. - No właśnie jest pytanie czy po komercjalizacji pan Komorowski wyobraża sobie prywatyzację tej służby zdrowia np. poprzez to, że są długi dalej nie załatwione, nierozwiązane i czy wyobraża sobie sytuację, w której szpital już skomercjalizowany, czy też prywatny, rezygnuje z bardziej kosztownych procedur na rzecz tylko tego, na czym się najlepiej zarabia. Panie pośle, co do samej debaty. Najpierw przeprosiny za kłamstwa i deklaracja, że debata nie tylko o służbie zdrowia. To są warunki Platformy, spełnicie je? - Na pewno będą przeprosiny, jeśli wyrok będzie prawomocny. Ten wyrok jest dopiero w pierwszej instancji. Może się nie odwołujcie po prostu. - Nie, dzisiaj składamy odwołanie, bo uważamy, że sąd nie wziął naszych argumentów pod uwagę. Zresztą jak ktoś obserwował rozprawę to widział, że sędzina praktycznie odsunęła wszystkie dowody, które zostały złożone. Jeśli wy dzisiaj złożycie odwołanie, zanim się zbierze sąd, zanim wyrok się uprawomocni, przed piątkiem nie zdążycie. - Panie redaktorze, pan dobrze wie, że to jest wszystko możliwe w trybie wyborczym. To są bardzo szybkie sprawy. To jest kwestia tylko sprawności sądu. My jesteśmy gotowi na to, że najpóźniej jutro rano jest druga instancja. I potem szybko przepraszacie. - Jeśli okaże się, że sąd drugiej instancji potwierdzi to, co powiedział sąd pierwszej instancji, to nie będziemy się od tego odwoływać. A debata nie tylko o zdrowiu, też się zgadzacie? - My w ogóle nie wiemy, jakie jest stanowisko Platformy Obywatelskiej, bo słyszymy od dzisiaj rano, że zamiast Bronisława Komorowskiego na debacie o służbie zdrowia miałaby się pojawić pani minister Kopacz. Co nas bardzo zaskakuje. A z Ewą Kopacz nie podyskutowalibyście? - Kandydatem na prezydenta ze strony Platformy Obywatelskiej jest Bronisław Komorowski, chyba, że coś się zmieniło. Ale nie zauważyliśmy tego i chyba pan też nie. Natomiast jeżeli chodzi o inne rzeczy, myślę, że w drugiej turze będzie możliwość tej debaty. Natomiast jeśli Platforma Obywatelska zaproponuje jakieś konstruktywne rozwiązanie, to jesteśmy w stanie to wziąć pod uwagę. Obaj kandydaci kończą swoją kampanię w Gdańsku, w związku z tym, miejscem tej debaty miałby być Gdańsk około godziny 20. A co się stało, że zapomnieliście o Napieralskim. Do tej pory mówiliście, ze jak debatować to tylko z Napieralskim? - Nie no, mamy wczorajszy wyrok sądu, który mówi o tym, ze Bronisław Komorowski ma program na temat służby zdrowia, co powiedział sąd i to nie jest program mówiący o prywatyzacji. Chcielibyśmy się dowiedzieć, jak to wygląda już od samego Bronisława Komorowskiego a nie od sądu. A nie uważa pan, że błędem było wracanie do tej służby zdrowia i prywatyzacji? - Panie redaktorze, niech pan zapyta Polaków, co oni uważają na temat służby zdrowia. Czy są usatysfakcjonowani z obietnic, które zostały złożone w 2007 roku, czasie kampanii wyborczej, przez Platformę Obywatelską. Boję się, że Polacy jeszcze przez 30-40 lat nie będą zadowoleni ze służby zdrowia, bo ona jest w takim stanie, jakim jest. - Nie, nie jest tak... Ale nie o to mi chodzi. Pytam, czy uważa pan, że prezes popełnił błąd, mówiąc znowu, że Platforma Obywatelska czy Bronisław Komorowski jest za prywatyzacją szpitali. Bo już raz przegraliście proces o to i można się było spodziewać, że przegracie znowu. - Ja uważam, że służba zdrowia jest tematem numer jeden i wszelkie sondaże czy badania opinii publicznej pokazują, że to jest pierwszy lub drugi temat dla Polaków. Czyli prezes ma rację, że powiedział, że Komorowski jest za prywatyzacją? - Nie, prezes miał rację, że podniósł temat służby zdrowia, bo możemy rozmawiać sobie o polityce bezpieczeństwa, o polityce międzynarodowej, ale Polacy tak naprawdę od polityków oczekują rozwiązywania tych problemów, z którymi się zderzają codziennie. I to jest np. służba zdrowia. Ja mówię o taktyce kampanijnej, w której widać, że Komorowski zyskał impet, a wy go straciliście. On jest na fali, a wy przestaliście być. - Ja nie przesądzałbym, kto jest na fali. Znaczy moim zdaniem Bronisław Komorowski jest od dwóch miesięcy na fali schodzącej. Wielu publicystów mówi jasno: sztab Bronisława Komorowskiego niewiele zrobił, myślał, że uda się na tych wysokich notowaniach sprzed dwóch miesięcy dowieźć się do finału, do wyborów. Ale teraz to już trochę inaczej wygląda. Ale teraz było przyjście na niedzielną debatę, teraz jest poparcie od Cimoszewicza. Znaczy, coś się dzieje. - Coś się dzieje, natomiast ja chciałem wskazać kolejną ankietę TVN24, gdzie Bronisław Komorowski znowu nie odniósł się do spraw dotyczących służby zdrowia. Tak że my tak naprawdę nie wiemy, jakie ma poglądy Bronisław Komorowski w bardzo wielu sprawach. Mamy jego gawędy na różnego rodzaju... A zabolał was ten Cimoszewicz? Uważa pan, że Cimoszewicz będzie miał znaczenie dla Komorowskiego? - Moim zdaniem to jest decyzja neutralna. Dlatego, że Włodzimierz Cimoszewicz, który mówił parę tygodni temu, że on się włączy w kampanię i poprze tego, który ma szansę zwyciężyć... znaczy kiedy będzie zagrożenie, że Jarosław Kaczyński zostanie prezydentem. Więc, rozumiem, potwierdza to, że Jarosław Kaczyński zostanie prezydentem, dlatego ratuje sytuację i popiera Bronisława Komorowskiego. - Druga rzecz to, ma już za sobą Bronisław Komorowski Marka Belkę, Danutę Huebner, Włodzimierza Cimoszewicza, czyli ludzi związanych z systemem PRL-owskim. Za chwilę, rozumiem, stanie generał Jaruzelski. A tylko czekam jeszcze na Jerzego Urbana, który stanie za plecami Bronisława Komorowskiego. To jest kandydat na miarę naszych czasów. Pan się dzisiaj śmieje z tych wszystkich ludzi, a w poniedziałek będziecie siedzieć z Napieralskim i błagać go o poparcie. - Nie, nie będziemy, bo wiemy dobrze, że Grzegorz Napieralski nie może podjąć żadnej decyzji, szczególnie już takiej głośnej, formalnej. No to niech pan powie otwarcie: brzydzimy się poparciem takich ludzi jak Grzegorz Napieralski, jak formacja SLD, formacja postkomunistyczna. - Ale co to znaczy brzydzimy się? Nie, Grzegorz Napieralski jest dzisiaj pełnoprawnym politykiem. Myślę, że urósł do rangi realnego lidera - tu akurat cieszę się z tego powodu - i Grzegorz Napieralski, jego słowo też nie przesądza, co dzieje się w elektoracie lewicowym. Powie pan: niepotrzebne nam jest poparcie ludzi wywodzących się z PRL-u? - Ale, panie redaktorze... A to pan przed chwilą mówił, że to są ludzie wywodzący się z formacji PRL-u. - Pan i ja w pewnym sensie wywodzimy się z PRL-u... Ale wie pan, o co pytam. - ... bo urodziliśmy się przed 1989 rokiem. I nawet 20 lat przeżyliśmy. - I nawet 20 lat przed 89 rokiem. Więc tak naprawdę to nie ma znaczenia. Znaczenie jest takie: kogo chce tak naprawdę reprezentować Bronisław Komorowski jako prezydent - ludzi PRL-u czy ludzi, z którymi walczył w KOR... znaczy w organizacjach niepodległościowych w czasach PRL-u, bo może nie w KOR. Powie panu, że jednych i drugich, tak jak powie Jarosław Kaczyński, tak jak Lecha Kaczyńskiego wspierał Adam Gierek, który broni dzisiaj PRL-u zacięcie. - Tylko że Adam Gierek i wielu innych lewicowych działaczy wie, co to znaczy wrażliwość społeczna. Nie jestem przekonany, że wielu polityków Platformy Obywatelskiej to wie. Ostatnie pytanie: przeprosił pan Jarosława Kaczyńskiego za to stwierdzenie o prawdziwych mężczyznach, którzy płodzą synów? - Ale ja nie powiedziałem takich słów. To są interpretacje dziennikarzy. Ja powiedziałem może niezbyt zgrabnie, trochę wymęczony przez kamery różnych stacji, słowa mówiące o tym, jakie są zadania... znaczy jakie są marzenia prawdziwego mężczyzny. Ale rozmawialiśmy na ten temat. Może takie przeprosiny wprost... Prezes wybaczył? - No, jak widać wybaczył, bo dalej jestem rzecznikiem prasowym sztabu wyborczego. Co sądzisz o wyroku sądu w sprawie Komorowski-Kaczyński?