Prokuratura Krajowa podkreśla, że była "zobligowana przepisami prawa" do rozpoczęcia działań zmierzających do pociągnięcia do odpowiedzialności winnych sytuacji, w wyniku której dwóch osadzonych zostało bezprawnie pozbawionych wolności. Chodzi o sędziów Sądu Najwyższego Włodzimierza Wróbla, Andrzeja Stępkę i Marka Pietruszyńskiego. We wtorek Prokuratura Krajowa poinformowała, że wystąpiła do Izby Dyscyplinarnej SN o uchylenie im immunitetów. PK przekazała też, że po ewentualnym uchyleniu immunitetów prokuratura zamierza postawić im zarzuty nieumyślnego niedopełnienia obowiązku rozstrzygania spraw zgodnie z obowiązującymi przepisami. "Sprzeciwiamy się temu" Do tej sprawy we wspólnym oświadczeniu odniosło się ponad 60 sędziów Sądu Najwyższego - czynnych oraz w stanie spoczynku. Sędziowie podkreślili, że sprzeciwiają się praktyce kierowania przez prokuraturę wniosków o wyrażenie zgody na pociągnięcie do odpowiedzialności karnej sędziów "opartych na zarzutach związanych z procesem orzekania i wykonywania orzeczeń przez pracowników sekretariatów sądu". Wśród sygnatariuszy oświadczenia są prezesi trzech Izb Sądu Najwyższego: sędzia Dariusz Zawistowski (Izba Cywilna), sędzia Michał Laskowski (Izba Karna) oraz sędzia Józef Iwulski (Izba Pracy i Ubezpieczeń Społecznych), a także była I prezes SN sędzia Małgorzata Gersdorf. "Rzekome przestępstwa dokonywane przez sędziów nie znajdują niebudzącego wątpliwości oparcia w przedstawianych dowodach, a wnioski o uchylenie immunitetu kierowane są w odniesieniu do sędziów, którzy publicznie wyrażają negatywne opinie co do stanu praworządności w kraju" - napisali sędziowie. "Sprzeciwiamy się temu, aby oceny zasadności wniosków dokonywała Izba Dyscyplinarna Sądu Najwyższego - organ, którego niezależność i bezstronność zostały skutecznie podważone w orzeczeniach Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej, Sądu Najwyższego i sądów powszechnych" - czytamy dalej. Jak dodano, zdaniem sędziów Izba Dyscyplinarna "powinna powstrzymać się od orzekania we wszelkich sprawach do czasu wydania ostatecznego orzeczenia przez Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej". "Próba wywołania efektu mrożącego" Jak przekonują sygnatariusze oświadczenia, kierowanie wniosków o uchylenie immunitetu stanowi przykład "instrumentalnego wykorzystywania prawa do zdyskredytowania w opinii publicznej sędziów krytycznie nastawionych do zmian w systemie wymiaru sprawiedliwości". "Jest jednocześnie próbą wywołania efektu mrożącego w odniesieniu do innych sędziów, to jest zniechęcenia ich do wydawania orzeczeń, które mogą być krytycznie odbierane przez władze i do występowania w obronie praworządności" - podkreślono. "Zwracamy uwagę opinii publicznej w kraju i za granicą na postępujący proces demontażu ustroju demokratycznego państwa prawnego Rzeczypospolitej Polskiej" - napisali sędziowie. W tej sprawie oświadczenie wydał też w środę Sąd Najwyższy - zostało ono podpisane przez zastępującą I prezes SN prezes Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych Joannę Lemańską oraz przez prezesa Izby Karnej Michała Laskowskiego. W piśmie podkreślono, że sędziowie nie sprawdzają osobiście wykonania zapadłych decyzji procesowych, a po ujawnieniu nieprawidłowości w sprawach, o których mowa, doszło do postępowań dyscyplinarnych przeciwko pracownikom sądu. Prokuratura odpowiada W stanowisku przesłanym PAP Prokuratura Krajowa podkreśliła, że "nieuprawnione jest" stanowisko "niektórych sędziów Sądu Najwyższego" sugerujące, że odpowiedzialność za bezprawne pozbawienie wolności dwóch mężczyzn powinna zawężać się jedynie do pociągnięcia do odpowiedzialności dyscyplinarnej urzędników. "Osobami odpowiedzialnymi za wydanie decyzji w tym zakresie byli nie urzędnicy, a sędziowie Sądu Najwyższego z dwóch składów orzekających. Wydając orzeczenia skutkujące zwolnieniem z zakładów karnych dwóch mężczyzn odbywających karę, nie podjęli oni żadnych działań zmierzających do ustalenia, czy osoby te rzeczywiście przebywały w więzieniu" - podkreślono. PK wskazała, że sędziowie oparli się na nieaktualnych informacjach - w przypadku jednej ze spraw były to dane sporządzone aż 15 miesięcy wcześniej. "Na marginesie należy zaznaczyć, że były one nieaktualne już w momencie ich wprowadzenia do karty informacyjnej. Sędziowie informacji tych nie zweryfikowali wbrew ciążącego na nich obowiązkowi wynikającego z Regulaminu Sądu Najwyższego" - napisała prokuratura. Zdanie PK to właśnie wskutek "bezprawnych zaniechań sędziów" dwóch osadzonych, którzy powinni zostać niezwłocznie zwolnieni z zakładów karnych, przebywało w nich jeszcze przez okres około miesiąca - a zatem byli bezprawnie pozbawieni wolności. "Wydział Spraw Wewnętrznych Prokuratury Krajowej po powzięciu wiedzy o zaistniałych zdarzeniach był zobligowany przepisami prawa do rozpoczęcia działań zmierzających do pociągnięcia do odpowiedzialności winnych zaistniałej sytuacji, bez względu na ich stanowiska i role procesowe" - podsumowała prokuratura. Przekaż 1 proc. na pomoc dzieciom - darmowy program TUTAJ