W czwartek po południu, w przeddzień 5. rocznicy katastrofy smoleńskiej, zwołana została nadzwyczajna sesja Rady Warszawy, podczas której radni zecydowali o podjęciu uchwały ws wzniesienia pomnika upamiętniającego ofiary katastrofy. Przed wystąpieniem prezydent Warszawy radni uczcili ofiary katastrofy minutą ciszy. Gronkiewicz-Waltz powiedziała, że katastrofa dopisała kolejny tragiczny rozdział do zbrodni katyńskiej dokonanej w 1940 r. Mówiąc o tych, którzy zginęli w katastrofie powiedziała, że "swoją tragiczną śmiercią pogrążyli nas wszystkich w żałobie". Radni Warszawy - mówiła prezydent stolicy - mają zdecydować o wzniesieniu pomnika upamiętniającego ofiary katastrofy, który stanąć ma u zbiegu ul. Trębackiej i Focha. Taką lokalizację zaproponował wcześniej ratusz po spotkaniu z częścią rodzin ofiar. "Mam nadzieję, że pomnik będzie dziełem wybitnym, ponadczasowym () Okaże się monumentem świadczącym, że w sprawach dla narodu ważnych jednak potrafimy wznieść się ponad podziały i mówić jednym głosem, polskim głosem" - powiedziała Gronkiewicz-Waltz. Przewodniczący klubu radnych PO Jarosław Szostakowski zapowiedział, że jego klub poprze uchwałę ws wzniesienia pomnika. Natomiast przewodniczący klubu radnych PiS Jarosław Krajewski powiedział, że jego klub tego nie zrobi. Krajewski podkreślił, że radni PiS zawsze popierali budowę pomnika, ale - jego zdaniem - najwłaściwszą jego lokalizacją powinno być Krakowskie Przedmieście w okolicach Pałacu Prezydenckiego. Szef klubu radnych PiS ocenił, że nie ma przeszkód formalnych dla tej lokalizacji.