Pomazano farbą pomnik Ronalda Reagana w Warszawie
Nieznani sprawcy zdewastowali pomnik byłego prezydenta USA Ronalda Reagana, stojący przy Alejach Ujazdowskich. Na monumencie pojawiły się wulgaryzmy, napis "Pro abo", a także plamy z farby oraz symbol ośmiu gwiazdek, używany przez przeciwników PiS. Ponadto przekreślono Wielką Pieczęć Stanów Zjednoczonych, używaną jako godło tego kraju. Możliwe, że do dewastacji doszło podczas protestów w stolicy.
Dewastację rzeźby zauważono w sobotę. Poprzedniej nocy w pobliżu przechodziła manifestacja osób sprzeciwiających się wyrokowi Trybunału Konstytucyjnego dotyczącego aborcji.
Nie wiadomo jednak, czy to ktoś z uczestników jest odpowiedzialny za zniszczenie pomnika. Polsatnews.pl próbował potwierdzić w Komendzie Stołecznej Policji, czy funkcjonariusze otrzymali zgłoszenie o dewastacji. - Na razie nie mam wiedzy w tej sprawie - przekazał nadkom. Jarosław Florczak.
Zdjęcie uszkodzonego monumentu zamieścił na Twitterze m.in. Marek Tatała, wiceprezes Forum Obywatelskiego Rozwoju.
Dewastację skomentował na Twitterze m.in. Jan Strzeżek, wiceszef Porozumienia Jarosława Gowina i radny stołecznej dzielnicy Bielany. Zwrócił się do prezydenta Warszawy Rafała Trzaskowskiego.
"Da Pan radę coś z tym zrobić, czy może znowu szykuje się urlop, albo L4? Jeśli nie, to w poniedziałek razem z kolegami z Młodej Prawicy sami wyczyścimy zdewastowany pomnik" - napisał.
Strzeżkowi odpowiedziała Karolina Gałecka, rzeczniczka stołecznego ratusza.
"Pomnik jest właśnie myty. Prezydent Trzaskowski pracuje cały czas. A uwagi o L4 mógłby Pan sobie darować. Tym bardziej, że pozytywne wyniki testów na koronawirusa dopiero co otrzymał prezydent Andrzej Duda, a wcześniej kilku ministrów. Wszystkim oczywiście życzymy zdrowia" - stwierdziła.