Przewodniczą im wiceministrowie spraw zagranicznych dwóch krajów - Przemysław Grudziński i Siergiej Riabkow. Konsultacje w Moskwie to już trzecie spotkanie ekspertów z Polski i Rosji, poświęcone problemom amerykańskiej tarczy. Pierwsze odbyło się w styczniu w Warszawie, a drugie - w kwietniu w Moskwie. Riabkow wyznał w poniedziałek, że Rosja nie spodziewa się przełomu po piątkowych rozmowach. - - Jednak podobnie jak w wypadku konsultacji z Amerykanami, doceniamy ten dialog i nie zamierzamy go lekceważyć - powiedział wiceszef rosyjskiej dyplomacji na spotkaniu z dziennikarzami w Moskwie. Z kolei polski minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski oświadczył we wtorek, że Warszawa uważa dialog z Moskwą na temat tarczy za pożyteczny. "Sądzimy, że wzajemność w środkach budowy zaufania to jest coś, o czym powinniśmy rozmawiać i powinniśmy być przygotowani na potwierdzenie decyzji amerykańskich" - podkreślił Sikorski. Szef polskiego MSZ mówił o tym po spotkaniu z amerykańskim podsekretarzem stanu ds. rozbrojenia i bezpieczeństwa międzynarodowego Johnem Roodem, który przyleciał do Warszawy z Moskwy, gdzie prowadził rozmowy m.in. na temat obrony przeciwrakietowej. Ze strony rosyjskiej jego głównym partnerem był Riabkow. Rood ocenił, że "stanowisko rosyjskie nie uległo zasadniczej zmianie". - Nie można mówić o przełomie. Jednak zdecydowaliśmy, że dialog należy kontynuować - zaznaczył amerykański dyplomata. Po powrocie do Waszyngtonu Rood przyznał otwarcie, że stanowisko Rosji w kwestii instalacji 10 rakiet przechwytujących w Polsce i radaru w Czechach stało się "mniej elastyczne" niż podczas poprzednich rund konsultacji. Zdaniem dyplomaty, usztywniając stanowisko w sprawie tarczy, Rosjanie najwyraźniej testują nowego prezydenta USA Baracka Obamę. Rosja sprzeciwia się planom ulokowania obiektów amerykańskiej tarczy w Polsce i Czechach, twierdząc, że zagrażają one jej bezpieczeństwu narodowemu. Rosyjscy wojskowi argumentują, że nie chodzi o intencje USA, lecz o to, że radar w Czechach może być w przyszłości wykorzystany do penetracji przestrzeni powietrznej Rosji. Aby wyjść naprzeciw rosyjskim niepokojom, Waszyngton zaproponował, by zezwolić Rosji na inspekcje baz tarczy w Polsce i Czechach, ale za zgodą obu krajów. Obiecał też, że system nie będzie aktywny, dopóki nie udowodni się, że zagrożenie ze strony Iranu, przeciwko któremu tarcza jest skierowana, jest już realne. Rosja uważa jednak, że to za mało i żąda zgody na stałą obecność swoich oficerów na terenie obiektów tarczy w Polsce i Czechach. - Dla nas najważniejsza jest stała obecność w tych obiektach, abyśmy w każdej sekundzie widzieli, że radar nie penetruje naszego terytorium, a rakiety przechwytujące nie zagrażają nam - powiedział w jednym z wywiadów prasowych szef dyplomacji rosyjskiej Siergiej Ławrow. Warszawa i Praga nie zgadzają się na stałą obecność rosyjskich wojskowych na swoim terytorium. Proponują natomiast, by bazy tarczy były otwarte na regularne wizyty i inspekcje. Przy czym - na zasadach wzajemności, czyli że polscy i czescy wojskowi powinni mieć dostęp do interesujących ich obiektów na terytorium Rosji.