Według ekspertów, zbyt dużo niepełnosprawnych uczniów uczy się w szkołach specjalnych, podczas gdy rodzaj ich niepełnosprawności pozwala na naukę w zwykłych szkołach gdyby tam stworzono im odpowiednie warunki. Ci bowiem niepełnosprawni, którzy uczą się zwykłych szkołach bardzo często natrafiają na bariery - nauczycieli nie przygotowanych do pracy z nimi, nie dostosowane do ich potrzeb podręczniki oraz bariery architektoniczne. Jak mówiła socjolog prof. Anna Firkowska-Mankiewicz z Akademii Pedagogiki Specjalnej w Warszawie stosunek do osób niepełnosprawnych się zmienia: "od kompletnego ostracyzmu, lęku, nieufności, wstrętu, odrazy przechodzimy do postaw coraz bardziej akceptujących. Zaczynamy zauważać, że osoby niepełnosprawne są wśród nas, nie reagujemy już alergicznie na ich widok". - Ciągle nie umiemy jednak spojrzeć na osoby niepełnosprawne jak na równoprawnych obywateli, a przecież rodzice dzieci niepełnosprawnych płacą takie same podatki jak rodzice dzieci zdrowych, sami niepełnosprawni gdyby stworzyć im warunki pracy też płacili by podatki - podkreśliła Firkowska-Mankiewicz. Zaznaczyła, że o traktowaniu równoprawnym niepełnosprawnych mówią m.in. wszystkie konwencje praw człowieka. - Tymczasem polska szkoła jest jeszcze ciągle segregacyjna, choć widać pewne zmiany na plus. Pojawiły się szkoły integracyjne - tak mniej ostra forma segregacji. Na świecie myśli się już inaczej: nie mówi się o osobnym kształceniu niepełnosprawnych czy o ich integracji, lecz o włączaniu, czyli dostosowywaniu zwykłych szkół masowych do uczniów, który w pewien sposób się różnią od pozostałych. Niepełnosprawność jest bowiem zwykłą ludzką kondycją, każdy z nas może w każdej chwili stać się niepełnosprawny - powiedziała Firkowska-Mankiewicz. Dlatego - jak mówiła - ważne jest by dzieci niepełnosprawne już na etapie wychowania przedszkolnego uczestniczyły w zajęciach z resztą dzieci. Jest to potrzebne zarówno jednym jak i drugim, by w przyszłości budowały właściwe relacje społeczne. - Tak się jednak w Polsce nie dzieje. Dyskryminacja dzieci niepełnosprawnych zaczyna się już w przedszkolu. Do przedszkoli trudno się w ogóle dostać, bo jest w nich zbyt mało miejsc w stosunku do liczby chętnych, a podania rodziców dzieci niepełnosprawnych są w pierwszej kolejności odrzucane - powiedziała. Jej zdaniem, dyskryminacja trwa dalej w szkole podstawowej, a nasila się w gimnazjum i szkolnictwie ponadgimnazjalnym, odsetek zaś osób niepełnosprawnych na studiach jest znikomy. Z danych MEN, wynika, że odsetek dzieci niepełnosprawnych uczących się w szkołach specjalnych wynosi 65 proc., w tym w szkołach podstawowych 44 proc., gimnazjach - 63 proc., w szkołach ponadgimnazjalnych - 72 proc. W integracyjnych szkołach podstawowych uczy się 16 proc. niepełnosprawnych, w gimnazjach integracyjnych - 5 proc., w integracyjnych szkołach ponadgimnazjalnych - 4 proc. W Europie w kształceniu włączającym przodują: Norwegia i Włochy, gdzie od lat nie ma w ogóle szkół specjalnych i integracyjnych. Nie ma takich szkół także we francuskojęzycznej części Kanady. W ostatnim czasie dużo na rzecz upowszechnienia kształcenia włączającego zrobiono w Wielkiej Brytanii. Według Pawła Wdówika, z Biura ds. Osób Niepełnosprawnych Uniwersytetu Warszawskiego, szkoły specjalne i integracyjne nie przygotowują uczniów do podjęcia studiów, na studiach nie radzą sobie też ci niepełnosprawni, który byli nauczani w sposób indywidualny. Jak mówił, obecnie wszyscy niepełnosprawni studenci UW to absolwenci zwykłych szkół. Doradca metodyczny w zakresie kształcenia specjalnego w Warszawie Lidia Klaro-Celej, poinformowała, że z danych z mazowieckiego Ośrodka Doskonalenia Nauczycieli wynika, iż przytłaczającą większość nauczycieli szukających wsparcia metodyków, to nauczyciele szkół masowych, szukających pomocy w pracy z uczniami niepełnosprawnymi, z deficytami zdrowia, z nadpobudliwością czy problemami z koncentracją. Uczestnicy konferencji zwracali także uwagę, nie tylko na bariery mentalne na jakie napotykają niepełnosprawni uczniowie, ale też na nadal istniejące bariery architektoniczne. Większość budynków szkolnych w Polsce to stare budynki nieprzystosowane do potrzeb osób niepełnosprawnych. W Polsce nie ma przepisów, które nakazywałyby by remontowi budynku użyteczności publicznej towarzyszyło dostosowywanie go do potrzeb osób niepełnosprawnych, jak jest w innych krajach europejskich - zauważyła prof. Ewa Kuryłowicz z Wydziału Architektury Politechniki Warszawskiej. - Jeśli nie ma przepisów, to inwestorzy nie chcą wydawać środków na dostosowanie budynków - zaznaczyła. Mówiła także, że choć od 12 lat obowiązuje u nas prawo, zgodnie z którym każdy nowooddany budynek użyteczności publicznej musi być pozbawiony barier architektonicznych, to są architekci starający się obejść to prawo. - Ktoś, kto nie ma wśród bliskich, w rodzinie, w gronie przyjaciół i znajomych osoby niepełnosprawnej lub sam nie doświadczył ograniczeń nie zdaje sobie sprawy z problemów przed jakimi taka osoba staje - powiedziała Kuryłowicz. Z szacunków Akademii Pedagogiki Specjalnej im. Marii Grzegorzewskiej w Warszawie wynika, że w Polsce jest 400-500 tys. uczniów niepełnosprawnych.