Chodzi o pieniądze - a raczej o to, kto ma płacić za prognozę pogody. Reporterowi sieci RMF FM udało się dotrzeć do pisemnej decyzji szefa IMiGW, który polecił wszystkim oddziałom rozpoczęcie przygotowań do likwidacji. Brak prognozy pogody na bieżąco dostarczanej pilotom oznacza, że już za niecałe dwa miesiące w powietrze nie wzbije się żaden cywilny samolot. Co więcej nad Polską nie przeleci też żaden inny samolot. Zaległości finansowe wobec "meteo" sięgają prawie 2 milionów złotych. Dyrekcja Instytutu postawiła ultimatum: albo należności zostaną uregulowane, albo zamknięte zostaną biura na lotniskach. Zdaniem docenta Włodzimierza Suryjaka z biura IMiGW w Krakowie, brak aktualnej prognozy pogody sprawi, że z polskiego nieba znikną samoloty. - To praktycznie może oznaczać brak startów, brak lądowań, dlatego że żaden pilot nie podejmie decyzji o starcie czy lądowaniu, jeżeli nie ma informacji o warunkach meteorologicznych na danym lotnisku - twierdzi Suryjak. Piloci, z którymi rozmawiał reporter na lotnisku w podrzeszowskiej Jasionce, także nie wyobrażają sobie latania bez prognozy pogody; zresztą zakazują tego przepisy. Pilot przed lotem musi mieć informację o pogodzie na całej trasie lotu, na lotnisku docelowym oraz na lotniskach awaryjnych. Niektóre polskie porty lotnicze zostały wyposażone w dodatkowe nowoczesne systemy meteorologiczne. Nie są one jednak w stanie zastąpić synoptyków. System Vaisali podaje jedynie dane o warunkach panujących na lotnisku, na którym został zainstalowany, a takie informacje nie wystarczą pilotowi - potrzebuje on także dowiedzieć się, gdzie na trasie czekają go turbulencje, deszczowe czy burzowe chmury. Takie informacje dostarczają lotniskowe stacje "meteo", jednak do tej pory nikt nie wie kto ma finansować meteorologów. Co więcej nowa ustawa o prawie wodnym także tego nie precyzuje.