To rutynowe, zważywszy na doświadczenia minionych miesięcy, zdarzenie w przestrzeni będącej wschodnią flanką NATO, symbolicznie przerwało okres spokoju nad Bałtykiem. W ostatnich miesiącach 2014 roku maszyny dyżurujące w ramach Baltic Air Policing, ale też strzegące przestrzeni powietrznej Finlandii, Szwecji czy Norwegii, niemal codziennie startowały w trybie alarmowym do przechwycenia niezidentyfikowanych samolotów. Zwykle napotykały myśliwce, bombowce i inne maszyny wojskowe sił powietrznych Rosji. Latały one bez wcześniejsze informacji, zwykle z wyłączonymi transponderami umożliwiającymi ich identyfikację. W 2014 roku takich incydentów było nad Bałtykiem ponad 120. Na przełomie listopada i grudnia miały one miejsce niemal codziennie. Dla porównania, w całym roku 2013 miało miejsce 47 incydentów z udziałem rosyjskich samolotów. Natomiast początek stycznia jest wyjątkowo spokojny. Przechwycenie przez polskie MiGi-29 rosyjskiego latającego tankowca Ił-78 było pierwszą interwencją samolotów biorących udział w Baltic Air Policing od 22 grudnia 2014 roku. Trudno w obecnej chwili określić czy oznacza to zakończenie przez Rosję polityki pokazów siły wobec krajów Europy północnej i wschodniej, czy też był to chwilowy spokój, związany z okresem świąteczno-noworocznym.