"Uznajemy czwartkową wypowiedź rzecznik rosyjskiego MSZ Marii Zacharowej za wysoce niewłaściwą. Polska zapewnia cmentarzom żołnierzy rosyjskich pełną opiekę i ochronę, zatem mówienie o rzekomej +wojnie pomnikowej+ nie ma nic wspólnego z rzeczywistością" - czytamy w piątkowym oświadczeniu polskiego MSZ. Polskie MSZ przypomina, że kwestie opieki nad miejscami pamięci reguluje umowa między Rządem RP, a Rządem Federacji Rosyjskiej z 1994 r. W Polsce znajduje się 1875 cmentarzy i kwater żołnierzy rosyjskich i radzieckich, jak podkreślił resort, od 1989 roku nie został zlikwidowany ani jeden z tych cmentarzy. "Wszystkie znajdują się pod opieką władz państwowych i są utrzymywane oraz remontowane na koszt państwa polskiego. W ostatnich latach Polska przeznaczyła na ten cel blisko 14 mln złotych" - czytamy w komunikacie MSZ. MSZ zwraca jednocześnie uwagę, że umowa z 1994 r. dotyczy cmentarzy i grobów wojennych, "nie ma natomiast zastosowania do tzw. pomników symbolicznych, nie kryjących pod sobą szczątków żołnierzy, natomiast będących wyłącznie znakami radzieckiej dominacji". "Na terytorium RP znajduje się kilkaset takich pomników, zlokalizowanych poza obrębem cmentarzy. Zgodnie z polskim prawodawstwem pozostają one w gestii lokalnych władz samorządowych. Działania tych władz pozostają w pełnej zgodzie z prawem polskim i międzynarodowym i nie naruszają umowy między Rządem RP, a Rządem FR" - podkreślono w komunikacie. W czwartek MSZ Rosji zapowiedziało, że Moskwa nie pozostawi bez reakcji ewentualnego demontażu radzieckich pomników w Polsce. Zarazem wyraziło nadzieję, że polskie władze odstąpią od tych zamierzeń. "Wyrażamy nadzieję, że polskie władze nie ulegną ekstremistycznie nastawionym politykom i nie będą prowadzić działań, które rzeczywiście graniczą z barbarzyństwem" - oświadczyła rzeczniczka MSZ Rosji Maria Zacharowa. Oznajmiła też, że Rosja "żąda zachowania prawdziwej historii i jej symboli". "Warszawa powinna rozumieć, że praktyczna realizacja planów zakrojonego na dużą skalę burzenia pomników Armii Czerwonej nie będzie pozostawiona bez reakcji" - podkreśliła, dodając, że "odpowiedzialność za nieuchronne konsekwencje dla stosunków dwustronnych spadnie całkowicie na stronę polską". Rosyjska agencja TASS poinformowała, że polski Instytut Pamięci Narodowej przygotował projekt usunięcia ponad 500 pomników wdzięczności Armii Czerwonej, wzniesionych w Polsce po II wojnie światowej. TASS powołała się na wypowiedź prezesa IPN Łukasza Kamińskiego. Kamiński mówił portalowi w środę o trwającej inwentaryzacji sowieckich pomników. - Do czerwca zaproponujemy akcję, która będzie zachęcać samorządy do likwidowania sowieckich pomników, zanim jeszcze powstanie odpowiednia ustawa" - powiedział prezes IPN. "Ich pozostawienie jest konsekwencją niedokończenia w Polsce przemian z początku lat 90. Był to fatalny błąd, który od lat daje paliwo wykorzystywane w propagandzie i prowokacjach wymierzonych przeciwko naszej ojczyźnie - podkreślił. Premier Beata Szydło przyznała w piątek w TVN24, że trwają prace inwentaryzacyjne nad liczbą sowieckich pomników. - To jest też ogromna kompetencja samorządów, które są gospodarzami na własnym terenie. (...) W tej chwili jest dopiero opracowywany jakiś kontekst całej tej sprawy. Natomiast to, że z polskiej przestrzeni publicznej powinny zniknąć symbole komunizmu, to jest chyba rzeczą naturalną i normalną. Myślę, że dla wielu polskich obywateli jest oburzające, że tak długo, ciągle jeszcze w wielu miejscach, takie symbole się znajdują - oceniła szefowa rządu.