W oryginalnym piśmie prezydenta Sopotu Jacka Karnowskiego nie było mowy o dziesiątce małych uchodźców - poinformował w sobotę portal tvp.info. To najnowsze doniesienia w tej sprawie. "W piśmie Karnowskiego o dziesiątce małych uchodźców nie było mowy. Nie pojawiły się w nim również żadne szczegóły dotyczące wieku, czy liczby uchodźców i członków ich rodzin, jakie chce przyjąć prezydent Sopotu" - napisał portal tvp.info na swojej stronie, zamieszczając jednocześnie skan pisma prezydenta Sopotu. "Nie zapadła decyzja" Rzecznik rządu Rafał Bochenek podkreślił, że "rząd polski nie podjął żadnej decyzji w tej sprawie". Według niego prezydent Sopotu Jacek Karnowski powinien sprecyzować swoje oczekiwania. "Główną nieprawdziwą informacją jest to, że rząd polski odmówił przyjęcia dzieci z Aleppo. Rząd polski nie podjął żadnej decyzji w tej sprawie, żadna decyzja w tej sprawie nie zapadła, a pismo które zostało wystosowane (przez MSWiA - red.) w odpowiedzi na pismo pana prezydenta Sopotu Karnowskiego było pismem, które wskazywało na obiektywne trudności związane z przeprowadzeniem tego typu działań" - oświadczył Bochenek. Ocenił, że pismo, z którym prezydent Jacek Karnowski zwrócił się do rządu, jest bardzo ogólne, "ma charakter apelu" i "nie zawiera konkretnych danych". Jak dodał, prezydent Karnowski nie powinien organizować konferencji prasowych, "tylko przystąpić do sprecyzowania swoich oczekiwań". Przypomnijmy: w grudniu prezydent Sopotu Jacek Karnowski, na wniosek rady miasta, zwrócił się do premier Beaty Szydło "o pilną zgodę na podjęcie działań zmierzających do pomocy dzieciom (...) bezbronnym ofiarom wojny w Syrii". W odpowiedzi na jego list Departament Analiz i Polityki Migracyjnej MSWiA w piśmie z 27 stycznia napisał, że "nie ma możliwości prowadzenia ewakuacji (z Aleppo - red.)". Resort argumentuje, że "podstawową kwestią przy ewakuacji ofiar wojny domowej w Syrii jest problem z ustaleniem ich tożsamości i wyeliminowania zagrożeń, które mogłyby mieć negatywny wpływ na bezpieczeństwo Polaków". Pomaska żąda wyjaśnień Posłanka PO Agnieszka Pomaska zapewnia: "nie zostawimy sprawy dzieci z Syrii, które chciał przyjąć Sopot, bez wyjaśnienia ze strony premier Beaty Szydło i MSWiA". "Podczas najbliższego posiedzenia Sejmu będziemy domagali się od premier informacji, co leżało u podstaw tej decyzji, dlaczego polski rząd boi się przyjęcia do Polski 10 sierot" - powiedziała. Pomaska pytana o brak liczby dzieci (w piśmie - red.), które prezydent chciał sprowadzić z Aleppo, powiedziała, że "każdy, kto przeczytał pismo prezydenta Sopotu, widzi, że jest on gotów pomóc dzieciom z Aleppo; ci, którzy szukają manipulacji i sensacji, widzą w tym piśmie chęć sprowadzenia terrorystów". Rozgrywka polityczna? Na sugestię Bochenka, że PO wykorzystuje tę sprawę politycznie, Pomaska powiedziała, że "jak spojrzymy na to, co o uchodźcach opowiadają przedstawiciele rządu (...), to chyba mamy jasność, kto tę sprawę wykorzystuje politycznie, co zresztą było przedmiotem kampanii wyborczej i w bardzo brzydki sposób było wykorzystywane". Wiceprezydent Sopotu Marcin Skwierawski zadeklarował, że "miasto jest otwarte na rozmowy, jeżeli premier czy minister uważają, że było za mało informacji, to w każdej chwili jest w stanie doprecyzować ten wniosek". W swoim piśmie do premier prezydent Sopotu napisał, że zapewni dzieciom "schronienie, żywność oraz kompleksową opiekę, w tym m.in. wsparcie psychologiczne, naukę języka polskiego i warunki do tego, by mogli godnie żyć w pokoju". Prosił też o wskazanie "delegowanej osoby, na poziomie rządowym, która od strony formalnej poprowadziłaby proces sprowadzenia w trybie pilnym dzieci z Aleppo do Sopotu". Skwierawski przyznał, że cieszy się, że "polski rząd powoli weryfikuje swoje stanowisko". "Nie tylko Sopot, ale też inne samorządy, bo wstępnie rozmawialiśmy z prezydentem Gdańska, który też włączyłby się do tej akcji liczymy, że rząd Polski wesprze nas w akcjach pomocowych" - tłumaczył. "Miasto jest przygotowane" Prezydent Sopotu Jacek Karnowski podkreśla, że miasto jest przygotowane na przyjęcie dzieci z Aleppo. Poinformował, że Sopot i Gdańsk chcą przyjąć na czas określony na leczenie i rehabilitację 10 dzieci z Aleppo. Nie wykluczył, że w przyszłości ta liczba dzieci mogłaby wzrosnąć. "Jesteśmy przygotowani na przyjęcie dzieci z ogarniętej wojną Syrii, mamy wolontariuszy, firmy, rodziny, które są gotowe pomóc, mamy miejsca noclegowe" - zapewnił. Dodał, że "dzieci w Sopocie mogłyby przebywać tak długo, jak długo byłoby to potrzebne".