Sąd Apelacyjny w Warszawie oddalił zażalenie obrony, która kwestionowała decyzję Sądu Okręgowego Warszawa-Praga. W maju br. SO zaakceptował belgijski wyrok wobec G. z 2008 r. (jest on w areszcie od kwietnia 2006 r.). Takiego wymiaru kary nie zna polskie prawo, które za tego typu czyn przewiduje do 15 lat więzienia. Obrońca G. mec. Mikołaj Pietrzak mówił, że utrzymanie wyroku pogorszyło sytuację jego klienta, bo powinien on móc ubiegać się o warunkowe zwolnienie po upływie jednej trzeciej kary (jak w Belgii), a nie jej połowy (jak stanowi polskie prawo). SA uznał, że tę sprawę rozstrzygnie polski sąd penitencjarny, badając przyszły wniosek o wcześniejsze zwolnienie G. Obrona rozważy skargę w tej sprawie m.in. do Trybunału w Strasburgu. To kolejna sprawa związana z wykonywaniem w Polsce wyroku zagranicznego sądu wobec polskiego obywatela, wydanego danemu państwu na podstawie Europejskiego Nakazu Aresztowania, a przekazanego Polsce do odbycia kary. W 2009 r. Sąd Najwyższy orzekł, że takie wyroki zagranicznych sądów nie podlegają dostosowywaniu do polskiego prawa. Sprawa dotyczy głośnego rozboju na dworcu w Brukseli w 2006 r. dwóch obywateli Polski wobec belgijskiego nastolatka. 17-letni Joe Van Holsbeeck zginał od ciosów nożem, bo nie chciał oddać równie młodym napastnikom odtwarzacza mp3. Morderstwo wstrząsnęło Belgią; w marszu przeciw przemocy w Brukseli wzięło udział 80 tys. osób. Jeden ze sprawców Adam G. został zatrzymany w Polsce i w trybie ENA wydany Belgii do osądzenia, z zastrzeżeniem, że karę odbywałby w Polsce. W kwietniu br. G. przekazano Polsce do odbycia kary; on sam zabiegał, by odbywać karę w Belgii.