W internecie roi się od ofert. Stawka za sfingowane małżeństwo to 15-20 tys. zł. Transakcja obejmuje jeszcze jeden warunek: związek musi przetrwać 3,5 roku. - Chcę zalegalizować pobyt kuzynki, by mogła tu żyć i uczyć się - opowiada "Polsce" Chinka od kilkunastu lat mieszkająca w Polsce, która szuka dla krewnej męża. Już odłożyła niezbędne 15 tys. zł. - Jestem matką samotnie wychowującą dziecko. Jakoś muszę sobie radzić - usprawiedliwia się Katarzyna, która od młodego Ukraińca zażądała 18 tys. zł za fikcyjny ślub. Na Zachodzie trzeba zapłacić podobną kwotę, tyle że w euro. Opłaca się więc zostać Polakiem. Dzięki paszportowi z orłem w koronie obcokrajowcy mogą bez problemu podróżować po krajach strefy Schengen. W tym roku polskie obywatelstwo dostało już 636 osób, z czego 281 dzięki małżeństwu z obywatelem naszego kraju. Dla porównania w 2002 r., kiedy nie należeliśmy do UE, takich przypadków było zaledwie 35. Nad tym, czy małżeństwa nie są zawierane fikcyjnie, powinny czuwać urzędy wojewódzkie. - Chodzimy do mieszkań, w których mieszkają związki mieszane, i sprawdzamy, czy rzeczywiście żyją razem - mówi rzecznik mazowieckiego urzędu wojewódzkiego Ivetta Biały. Jednak przyznaje, że obciążeni pracą urzędnicy nie są w stanie sprawdzić wszystkich par. A już wkrótce uzyskanie polskiego obywatelstwa ma być łatwiejsze. Nad nową ustawą pracuje senacka komisja.