W poniedziałek premier wyruszył busem w trasę po Polsce. Mateusz Morawiecki promuje nowy program PiS - Polski Ład. Szef rządu odwiedził dziś jedną z lubelskich firm. Mówił o wsparciu dla polskich przedsiębiorców, a także planowych zmianach w systemie podatkowym. Premier odpowiedział także na pytanie Interii dotyczące tzw. klasy średniej. Tuż po sobotniej konwencji PiS rozgorzała w Polsce dyskusja na jej temat. Wicepremier Jarosław Gowin stwierdził w Polsat News, że klasę średnią tworzą osoby zarabiające między 6 a 10 tys. zł brutto miesięcznie. Jego wypowiedź wywołała falę komentarzy. Zdaniem komentujących to niskie zarobki - o wiele niższe w porównaniu do pensji klasy średniej na zachodzie Europy. Premier nie powiedział wprost o zarobkach polskiej klasy średniej, ale przyznał, że w Polsce wciąż należy do niej zbyt mało obywateli. - Demografowie i socjologowie definiują zachodnią klasę średnią na zasadzie analizy społecznej w strukturze eliptycznej - ma być stosunkowo niewielka grupa najbogatszych obywateli, przedsiębiorców, tym, którym się udało, oni zarabiają najwięcej - to stosunkowo niewielka grupa. Na dole tego kształtu mamy - oby jak najmniejszą - grupę obywateli bardzo ubogich. A po środku w społeczeństwach zachodnich jest bardzo szeroka warstwa klasy średniej - tłumaczył Morawiecki. - Czy w Polsce mamy taką strukturę? Nie - przyznał. "To dla nich jest Polski Ład" Jak wyjaśniał premier, "wychodząc z komunizmu nasza struktura przypominała iglicę". - Przez te 30 lat coś się zmieniło. Jest większa grupa klasy średniej, zwłaszcza w większych miastach, ale jest bardzo dużo grupa naszych obywateli, którzy cały czas żyją "od pierwszego do pierwszego". Ciężko im zaoszczędzić. To dla nich jest Polski Ład - podkreślił, dodając, że "dla przedsiębiorców będzie wsparcie eksportu, procesów produkcyjnych i system, który ma to ułatwić". - Będziemy robili wszystko, żeby osoby, które zarabiają dobrze - niech zarabiają jeszcze więcej - 30, 50, 100 tys., ale niech też wiedzą, że Polska jest wspólnym domem i że trzeba razem, wspólnie dokładać się, po to, żeby poprawiać służbę zdrowia, poprawiać infrastrukturę - podsumował. Odniósł się także do 9-proc. liniowej składki zdrowotnej, bez możliwości jej odliczenia. - Budżet państwa nie zobaczy z tego ani złotówki. Wszystkie pieniądze wpływają do NFZ, na modernizację służby zdrowia, na wynagrodzenia. Taki mamy plan i go zrealizujemy - zapewnił. Jakub Oworuszko