W lutym, kwietniu i październiku 2021 roku Janusz Kowalski z Solidarnej Polski wysyłał kolejne zapytania do Mateusza Morawieckiego dotyczące "dochodzenia przez Rzeczpospolitą Polską od Republiki Federalnej Niemiec odszkodowania za szkody spowodowane działaniami podejmowanymi przez Niemcy na terenie Polski podczas II wojny światowej". Polityk nie był usatysfakcjonowany odpowiedziami. - Przez półtora roku nie uzyskałem żadnej odpowiedzi - komentuje poseł w rozmowie z Interią i dodaje, że obowiązkiem Zjednoczonej Prawicy jest "podniesienie kwestii reparacji na poziom profesjonalny". Wymijające odpowiedzi rządu Swoje zapytania kierował do szefa rządu, ale na pisma odpowiadał wiceminister MSZ Piotr Wawrzyk. W marcu 2021 roku pisał, że "sprawa dochodzenia od RFN odszkodowania za zbrodnie ludobójstwa i straty materialne spowodowane przez Niemcy na terenie Polski podczas II wojny światowej pozostaje aktualna i jest obecna na agendzie relacji polsko-niemieckich". W listopadzie Wawrzyk stwierdził, że "decyzja o wystąpieniu do Republiki Federalnej Niemiec o reparacje wojenne w związku ze szkodami spowodowanymi działaniami Niemiec podczas II wojny światowej na terytorium Polski wymaga wszechstronnej analizy". Ze względu na brak odpowiedzi, w której rząd poinformowałby o zamiarze złożenia noty dyplomatycznej ws. reparacji, Kowalski postanowił wysłać kolejne pismo. 5 lipca 2022 pytał premiera: "Czy może Pan złożyć w imieniu państwa polskiego Republice Federalnej Niemiec oficjalną notę dyplomatyczną w sprawie reparacji 1 września 2022 r. w 83. rocznicę napaści Niemiec na Polskę?". Odpowiedź nadeszła 28 lipca, a właściwie zapowiedź odpowiedzi, dlatego że Wawrzyk poinformował jedynie o przedłużeniu terminu odpowiedzi na interpelację. Kowalski uważa, że to pozytywny prognostyk. - Wierzę w to, że 1 września polski rząd złoży notę dyplomatyczną, co rozpocznie wielki proces polityczny, prawny i dyplomatyczny - mówi Interii. Poseł dodaje, że ów proces "powinien być wpisany w politykę polskiego państwa", a Polska powinna utworzyć odpowiednią komórkę czy departament zajmujący się reparacjami. Jego zdaniem nota dyplomatyczna jest konieczna przede wszystkim z dwóch powodów. Po pierwsze "siedem lat temu Zjednoczona Prawica obiecała Polakom formalne rozpoczęcie dochodzenia reparacji wojennych od Niemiec". Po drugie Kowalski zwraca uwagę na uchwałę Sejmu z 10 września 2004 roku, w której parlament stwierdził, że "Polska nie otrzymała dotychczas stosowanej kompensaty finansowej i reparacji wojennych za olbrzymie zniszczenia oraz straty materialne i niematerialne spowodowane przez niemiecką agresję". Sejm wezwał też rząd do "podjęcia stosownych działań w tej materii wobec Rządu Republiki Federalnej Niemiec". Za przyjęciem uchwały były wówczas wszystkie opcje polityczne, w tym PiS, PO, SLD i PSL. Kowalski przekonuje, że Polska skuteczną politykę może prowadzić jedynie wtedy, kiedy jest to polityka zdecydowana. - Ani kroku w tył - mówi nam poseł. O sprawę odpowiedzi na ostatnią interpelację polityka Solidarnej Polski, zapytaliśmy Ministerstwo Spraw Zagranicznych. Rzecznik Łukasz Jasina przekazał nam, że do sprawy odniesie się wiceminister Wawrzyk, ale w przyszłym tygodniu, ponieważ obecnie przybywa na urlopie. Raport ws. reparacji Sprawa reparacji odżyła w ostatnim czasie za sprawą wywiadu, którego Jarosław Kaczyński udzielił PAP. W rozmowie prezes PiS zapewniał, że raport ws. odszkodowań od RFN pojawi się 1 września, co miało być inicjatywą premiera Mateusza Morawieckiego. Zdaniem Kowalskiego raport powinien być konsekwencją wysłania noty dyplomatycznej. Ma powstać kilka tomów raportu, ale najważniejsza część ukaże się w rocznicę wybuchu II wojny światowej. - Chcemy je wydać w kilku obcych językach, bo to jest kwestia też wiedzy, co naprawdę się działo w Polsce, bo podczas różnych rozmów z politykami z Zachodu zorientowałem się, że ta wiedza jest mniej niż minimalna - mówił szef Prawa i Sprawiedliwości. Kaczyński zapowiedział też, że po publikacji raportu pojawiają się "dalsze kroki w odpowiedniej kolejności i zgodnie z pewnym planem". - To będzie duża operacja. Liczę, że z czasem powinna przynieść rezultaty, chociaż zdaję sobie sprawę, że to jest dłuższy czas, być może nawet całe pokolenie minie - ja mogę tego nie dożyć, ale kiedyś trzeba zacząć. Nie wolno z tego rezygnować, bo nie ma żadnych powodów, abyśmy ciągle się uznawali za tych, których można traktować gorzej niż innych - wyjaśniał szef PiS. Raport był przygotowywany przez Parlamentarny Zespół ds. Oszacowania Wysokości Odszkodowań Należnych Polsce od Niemiec za Szkody Wyrządzone w trakcie II Wojny Światowej, który działał od września 2017 roku. Pracami zespołu działającego w poprzedniej kadencji Sejmu kierował poseł PiS Arkadiusz Mularczyk.