Zakajew ma wziąć udział w rozpoczynającym się dziś w Pułtusku pod Warszawą Światowym Kongresie Narodu Czeczeńskiego. - Szanse, że Ahmed Zakajew zostanie wydany stronie rosyjskiej są równie zeru - powiedział rozmówca PAP. Dzisiaj prokuratura Generalna Federacji Rosyjskiej potwierdziła, że jeśli Zakajew przyjedzie do Polski, to strona rosyjska zażąda jego ekstradycji. Czeczeński przywódca jest ścigany listem gończym przez Federację Rosyjską pod zarzutem działalności terrorystycznej, dokonywania porwań i udziału w zabójstwach. Zakajew nie przyznaje się do popełnienia tych czynów. Według źródeł PAP, po zatrzymaniu Czeczena Polska chciałaby powtórzenia wariantu do jakiego doszło w Danii. Zakajew został zatrzymany w 2002 r. w Kopenhadze na wniosek Rosji. Spędził wtedy 34 dni w areszcie, ale w końcu Dania odrzuciła żądania Moskwy, by go wydać i Zakajew wyszedł na wolność. Zgodnie z procedurą, osoba zatrzymana na podstawie międzynarodowego listu gończego jest następnie doprowadzana do prokuratury (właściwej ze względu na rejon zatrzymania) i tam przesłuchiwana. Prokurator występuje później do sądu o jej tymczasowe aresztowanie, a jeśli sąd wyda taką decyzję, rozpoczyna się procedura związana z ewentualną ekstradycją. Może ona trwać wiele miesięcy. Rozmówca PAP podkreślił, że nawet gdyby sąd zdecydował, że Zakajew powinien być wydany (co w ocenie źródła jest mało prawdopodobne) nie zgodzi się na to minister sprawiedliwości, do którego należy ostateczna decyzja. - Ostatnią instancją będzie minister sprawiedliwości. Tak jest w sprawach ekstradycyjnych - powiedziała rzeczniczka prasowa MS Joanna Dębek. Zaznaczyła jednak, że jeśli Zakajew zostanie zatrzymany na terytorium Polski, to w pierwszej kolejności sprawa trafi do prokuratury i to ona będzie decydowała o wniosku o tymczasowy areszt. Zaznaczyła, że areszt ekstradycyjny, o którym decyduje sąd, trwa maksymalnie 40 dni. W czasie jego trwania strona rosyjska będzie musiała przesłać Polsce komplet dokumentów i wówczas sąd podejmie odpowiednią decyzję. Dębek podkreśliła, że gdyby sąd zdecydował, że wyda Zakajewa stronie rosyjskiej, minister sprawiedliwości może mimo wszystko podjąć inną decyzję i nie zgodzić się na ekstradycję czeczeńskiego przywódcy. Według informacji PAP, sprawa Zakajewa rozpoczęła się od listu, jaki w poniedziałek od Rosjan dostała polska prokuratura. - Ta informacja trafiła do nas w formie wniosku o tymczasowe aresztowanie Zakajewa i to jest normalna procedura - potwierdził rzecznik prokuratury generalnej Mateusz Martyniuk. Według rozmówcy PAP, rząd nie wiedział o tym piśmie; jeszcze we wtorek MSZ twierdziło, że nie ma żadnych podstaw prawnych do odmowy wpuszczenia do kraju Zakajewa. Martyniuk zaznaczył, że prokuratura informowała o sprawie policję. Zaznaczył, że polska prokuratura nie ma żadnych dowodów w sprawie Czeczena, a jedynie pismo, które dostała od strony rosyjskiej. Źróda PAP podały też, że Zakajew był w tym roku już w Polsce. W lutym spotykał się z wicemarszałkiem Sejmu Zbigniewem Romaszewskim. Polski i Rosji nie łączy dwustronna umowa o ekstradycji. Podstawą procedury byłaby europejska konwencja o ekstradycji z 1957 r., do której Polska przystąpiła w 1993 roku. Zgodnie z prawem, ekstradycji można odmówić m.in. gdy chodzi o "osobę ściganą za popełnienie bez użycia przemocy przestępstwa z przyczyn politycznych", gdy wniosek o wydanie takiego sprawcy w rzeczywistości jest umotywowany chęcią ukarania go z powodu jego rasy, wyznania, narodowości, poglądów politycznych. Odmówić ekstradycji można też, jeśli nie ma gwarancji, że w danym państwie nie zostaną złamane prawa oskarżonego, pogorszona jego sytuacja, lub że nie mógłby on liczyć na sprawiedliwy proces, a także - jeśli wobec niego może zostać orzeczona lub wykonana kara śmierci. Zakajew był wicepremierem i ministrem w rządach nieuznawanej Czeczeńskiej Republiki Iczkerii. Od października 1995 do grudnia 2000 r. był jednym z bardziej znanych czeczeńskich dowódców walczących z wojskami rosyjskimi. Zaprzecza on wszystkim oskarżeniom postawionym przez Rosję i twierdzi, że jest wysłannikiem rządu prezydenta Asłana Maschadowa, który został wybrany na stanowisko szefa państwa czeczeńskiego w 1997 r. Zakajew był też aresztowany w Wielkiej Brytanii. Zwolniono go jednak za kaucją 50 tys. funtów, wpłaconą przez zwolenniczkę niepodległości Czeczenii, aktorkę Vanessę Redgrave. Rosja wystąpiła do Londynu o ekstradycję Zakajewa, ale brytyjski sąd odrzucił to żądanie, zgadzając się z argumentacją adwokatów czeczeńskiego polityka, iż w Rosji mogą go czekać tortury i nieuczciwy proces. W 2003 r. otrzymał on azyl w Wlk. Brytanii. Ponieważ Rosja nie wycofała listu gończego, Zakajew może zostać zatrzymany w każdym ze 182 krajów członkowskich Interpolu.