Protokół z Kioto określa, ile gazów cieplarnianych może wyemitować do atmosfery dany kraj. Limit przyznany Polsce znacznie przewyższa nasze możliwości - Polska produkuje bowiem mniej gazów, niż jest to dopuszczalne. W krajach wysoko uprzemysłowionych sytuacja jest dokładnie odwrotna. Te państwa znacznie przekraczają limity wyznaczone przez ONZ. By spełnić wymagania międzynarodowe, kraje te będą kupowały od Polski niewykorzystaną część limitu. - Mamy nadwyżkę około 100 mln ton. W tej chwili przeciętna cena, jaką możemy uzyskać na rynku po wejściu w życie protokołu, to 10 dolarów za tonę - powiedział RMF, minister ochrony środowiska Stanisław Żelichowski. Polska może emitować do atmosfery jeszcze mniej gazów cieplarnianych, bo rząd zamierza znacznie zwiększyć powierzchnię lasów. Pieniądze na zalesianie mają pochodzić z krajów produkujących zbyt dużo gazów. Polska może odegrać ważną rolę dla Protokołu z Kioto Polska może stać się "języczkiem u wagi" dla przyszłości Protokołu z Kioto, gdyż po jego ratyfikacji i podpisaniu przez prezydenta, będzie mógł on wejść w życie - powiedział minister środowiska Stanisław Żelichowski. Minister mówił o tym dzisiaj podczas konferencji prasowej w Warszawie, poświęconej ratyfikacji przez Polskę Protokołu z Kioto oraz przygotowaniom do Szczytu Ziemi w Johannesburgu. Według ministra, do ratyfikacji Protokołu może dojść jeszcze we wrześniu, przed zaplanowanym na przełom sierpnia i września Szczytem Ziemi w Johannesburgu. W jego ocenie, dla Polski ratyfikacja Protokołu z Kioto i jego wejście w życie oznacza znacznie więcej korzyści (nowe technologie, poprawa konkurencyjności produkcji, zmniejszenie materiałochłonności i energochłonności, a tym samym emisji wszystkich zanieczyszczeń, tworzenie nowych miejsc pracy, sprzedaż nadwyżek emisyjnych) niż kosztów.