W wtorek żona Alesia Bialackiego - Natalia - spotkała się w Sejmie m.in. z marszałkiem Schetyną, Halickim, wiceszefem komisji spraw zagranicznych Robertem Tyszkiewiczem oraz szefem delegacji białoruskiej Parlamentu Europejskiego Jackiem Protasiewiczem. Żona Bialackiego wyraziła nadzieję, że wtorkowe spotkanie pomoże w uwolnieniu jej męża i innych więźniów politycznych. Jak mówiła, nie ma informacji o sytuacji męża. - Miałam możliwość spotkania się z nim tylko następnego dnia po jego zatrzymaniu, a kiedy został przewieziony do więzienia, nie miałam z nim żadnego kontaktu - powiedziała. Halicki poinformował, że w poniedziałek zatrzymany został także syn goszczącej w Polsce żony białoruskiego opozycjonisty. - Jeszcze raz, bardzo mocno i jednym głosem polski parlament mówi jedną rzecz: wszystkie osoby, które walczą o swoją godność otrzymają z naszej strony pomoc i wsparcie - zadeklarował Halicki. Zapowiedział pomoc prawną i solidarność z polskiej strony wobec represjonowanych na Białorusi. - To zdarzenie (przekazanie Białorusi informacji o kontach Bialackiego - red.) może wywołać tylko jedną reakcję. W dwójnasób będziemy aktywni, w dwójnasób będziemy nieść pomoc prawną, w dwójnasób będziemy solidarnie wspomagać wszystkich tych, którzy są represjonowani - mówił Halicki. Wiceszef komisji spraw zagranicznych Robert Tyszkiewicz powiedział, że spotkania, które odbywa w Warszawie żona Bialackiego, mają na celu znalezienie "skutecznych form pomocy". - Ponieważ nie tylko w naszym, parlamentarnym odczuciu wobec tego haniebnego aktu wydania dokumentów finansowych Alesia Bialackiego prokuraturze białoruskiej, Polska musi przyjąć pełną odpowiedzialność za wsparcie starań o jego uwolnienie - uważa Tyszkiewicz. Podkreślił, że "najlepszym zadośćuczynieniem za to, co się stało będzie stworzenie w Polsce wiarygodnego, skutecznego systemu ochrony informacji o współpracy opozycji białoruskiej z Polską i państwami europejskimi". - Chcemy powiedzieć bardzo wyraźnie, że dzisiaj jesteśmy z Białorusinami, z tymi wszystkimi, którzy są uwięzieni - zapewniał Schetyna. Jak ocenił, powody aresztowania Bialackiego "leżą po polskiej stronie". - Wszyscy czujemy się winni, wszyscy pochylamy nisko głowy i deklarujemy wsparcie, solidarność i pomoc - mówił marszałek Sejmu. Zadeklarował jednocześnie, że "w przyszłości wszystkie polskie służby w sposób niezwykle staranny będą odpowiadać na oczekiwania strony białoruskiej". - Ta sprawa jest naszym wspólnym problemem, naszym wspólnym wstydem - dodał. - Musimy zrobić wszystko, by nie powtórzyły się następne takie przypadki (jak przekazanie Białorusi informacji o kontach Bialackiego-red.), to jest dla nas największe wyzwanie i to deklarujemy" - oświadczył Schetyna. Jak mówił, "potrzebna jest koordynacja wszystkich polskich służb, urzędów, by nie pozwolić na powtórzenie (takich sytuacji-red.), aby sankcje, represje na Białorusi nie dotknęły innych opozycjonistów, tak jak dotknęły Alesia Bialackiego". Marszałek dopytywany był też czy sytuacja wokół Bialackiego może spowodować wprowadzenie dodatkowych sankcji przeciwko władzom na Białorusi. - Spotkania pani Natalii w Warszawie świadczą o tym, że wszyscy chcemy się tą sprawą zająć. Czy skutkować to będzie dodatkowymi sankcjami, to jest temat do rozmowy i kwestia polityki krajów UE - uważa Schetyna. W ocenie Protasiewicza, jedyne co można zrobić i co będzie robione to przekazywanie "jeszcze więcej środków finansowych - zarówno z funduszy europejskich, jak i polskich na działalność organizacji praw człowieka". Bialacki, szef Centrum Praw Człowieka "Wiasna", jednej z najbardziej znanych organizacji pozarządowych na Białorusi, został zatrzymany na początku sierpnia. Przebywa w areszcie. Aresztowano go m.in. po tym, gdy Litwa i Polska przekazały Białorusi informacje o przepływach na koncie bankowych organizacji "Wiasna".