Strona rosyjska zobowiązała się odpowiedzieć na notę do końca marca - wynika z informacji uzyskanych przez PAP. Rzecznik MSZ Marcin Wojciechowski powiedział we wtorek dziennikarzom, że sprawa zwrotu wraku była poruszona w poniedziałkowej rozmowie w Warszawie wiceszefa MSZ ds. wschodnich Konrada Pawlika z wiceszefem rosyjskiego MSZ Władimirem Titowem. "Nie ma tutaj zmiany w rosyjskim stanowisku. Uważamy, że wrak jest polską własnością i powinien wrócić do Polski. Uważamy, że prawo międzynarodowe jest w tej kwestii jednoznaczne. Natomiast strona rosyjska podtrzymuje argumentację, że do czasu zakończenia rosyjskiego śledztwa nie nastąpią tu zmiany" - powiedział rzecznik. "Odnotowaliśmy, że przedstawiciel rosyjskiej dyplomacji podkreślał, że to nie jest sprawa, w której wszystko zależy od MSZ, że inne organy mają na to wpływ. Odebraliśmy to jako dystansowanie się od tych decyzji" - dodał Wojciechowski. 10 kwietnia minie piąta rocznica katastrofy pod Smoleńskiem, w której zginęło 96 osób, w tym prezydent Lech Kaczyński. Według informatorów PAP, w marcu do Rosji ma udać się zespół, który zajmie się wyjaśnieniem rozbieżności w kwestii projektu pomnika mającego stanąć w Smoleńsku. "Ma dojść do spotkania zespołu w tej sprawie, żeby wyjaśnić pewne kwestie. Odbył się konkurs pod auspicjami ministerstw kultury obu krajów, międzynarodowa komisja przyjęła projekt. Strona rosyjska sygnalizuje problemy z umieszczeniem tego projektu w terenie. Należy o tym rozmawiać" - powiedział z kolei rzecznik MSZ. Ponadto - według rozmówców PAP - do końca tego lub na początku przyszłego tygodnia do Moskwy poleci delegacja polskich ekspertów w sprawie wyjaśnienia problemów związanych z nieruchomościami dyplomatycznymi polskimi w Rosji i rosyjskimi w Polsce. Zapytany o tę kwestię rzecznik MSZ odpowiedział, że "polskie stanowisko jest jasne: należy doprowadzić do równowagi i wzajemności w kwestii nieruchomości". "To są kwestie, które ciągną się kilkanaście lat. Najwyższy czas je rozwiązać" - powiedział Wojciechowski. Według źródeł dyplomatycznych Titow i Pawlik rozmawiali też o rosyjsko-polskiej umowie z 1994 r. o grobach i miejscach pamięci ofiar wojen i represji. Ministrowie zdecydowali - jak twierdzą informatorzy PAP - o reaktywowaniu grupy roboczej badającej stan realizacji umowy. Ostatni raz zebrała się ona w 2002 roku. Dużą część poniedziałkowej rozmowy wiceministrów dotyczyła Ukrainy. Według informatorów PAP, Rosja przedstawiła stanowisko, że nie kontroluje poczynań tzw. separatystów oraz że za wypełnienie porozumienia mińskiego odpowiada przede wszystkim Kijów; przedstawiciel Rosji miał też wyrazić zdanie, że misję obserwacyjną powinno pełnić nie ONZ, jak chce Ukraina, ale OBWE. Pawlik i Titow uzgodnili, że konsultacje na szczeblu wiceministrów spraw zagranicznych obu państw będą odbywały się raz na pół roku. "Polska strona za priorytet uznaje załatwienie szeregu niezałatwionych przez lata spraw na poziomie roboczym. Wtedy rozmowy na wysokim szczeblu będą miały inny wymiar" - twierdzi jeden z rozmówców PAP. Wrak Tu-154 pozostaje w dyspozycji Komitetu Śledczego Federacji Rosyjskiej. Strona rosyjska wielokrotnie podawała, że wydanie szczątków będzie możliwe dopiero po zakończeniu rosyjskiego śledztwa w sprawie katastrofy. Polskie władze stoją na stanowisku, że zwrot wraku powinien nastąpić po zakończeniu jego badań, a nie po zakończeniu śledztwa. Jednocześnie polscy prokuratorzy przyznawali wiele razy, że można zakończyć polskie śledztwo w sprawie katastrofy bez sprowadzania wraku. W 2013 r. premier Donald Tusk podkreślał, że "nad polsko-rosyjskimi relacjami wisi jak cień fakt, że Rosja zwleka z oddaniem wraku Tu-154M". Przedstawiciel Komitetu Śledczego FR Gieorgij Smirnow mówił, że jeśli Komitet odmówi Polsce wydania wraku przed zakończeniem swojego śledztwa, to strona polska ma prawo zaskarżyć tę decyzję w Prokuraturze Generalnej FR, a jeśli ta ją podtrzyma, to również w sądzie w Rosji. W reakcji na to Tusk powiedział, że Polsce zależy na odzyskaniu wraku Tu-154M i zakończeniu "serialu złej woli". W 2012 r. polscy prokuratorzy wraz z ekspertami przebywali w Smoleńsku. Prokurator ppłk Karol Kopczyk mówił wtedy, że jest na razie za wcześnie, by mówić o terminie i sposobie transportu wraku do Polski. Dodawał, że rozważane są różne warianty transportu: lotniczy, lądowy - samochodowy lub kolejowy - oraz sposób mieszany będący połączeniem różnych wariantów. Podawano też wtedy, że po sprowadzeniu do Polski szczątków Tu-154M prokuratura wojskowa planuje umieścić je w bazie lotniczej w Mińsku Maz. Pod koniec 2010 r. wrak, znajdujący się w miejscu przylegającym do lotniska w Smoleńsku, ogrodzono metalowym płotem i przykryto. Był to efekt ustaleń między stroną polską i rosyjską m.in. po doniesieniach mediów, iż elementy wraku są narażone na negatywne oddziaływanie warunków atmosferycznych.