- Rakiety Patriot nie stanowią zagrożenia dla naszych sąsiadów - mówił Bogdan Klich. - Nie trzeba być specjalistą, by wiedzieć o tym, że tego typu broni nie można zamienić na ofensywną. I tego rodzaju broń nie stanowi zagrożenia dla nikogo z naszych sąsiadów - zaznaczył. Dodał, że polski rząd jest otwarty na rozmowy z sąsiadami, m.in. Rosjanami, na każdy temat dotyczący bezpieczeństwa międzynarodowego. Podkreślił, że bateria stacjonująca w Morągu służy zapewnieniu bezpieczeństwa Polsce oraz wzmocnieniu zaufania i solidarności między narodami polskim i amerykańskim. - Jeśli trzeba będzie o tym przypominać, to będziemy to robić w przyszłości codziennie - powiedział. "Polska nie traktuje Rosji jako zagrożenia" Odnosząc się do informacji rosyjskiego MSZ, iż rozmieszczenie amerykańskich rakiet Patriot na terytorium Polski nie sprzyja umocnieniu bezpieczeństwa i rozwojowi zaufania, Klich powiedział, że "Polska nie traktuje Rosji jako zagrożenia". "Mamy stosunki dobre z każdym z naszych sąsiadów, a modernizujemy nasz system obrony powietrznej, podobnie jak inne systemy w polskim wojsku, dlatego że jesteśmy członkiem NATO i Unii Europejskiej" - podkreślił szef MON - Rozmieszczenie systemu Patriot w Polsce uważamy za ważny krok w kierunku zwiększenia naszego bezpieczeństwa narodowego i rozwijania współpracy ze Stanami Zjednoczonymi. Nie ze względu na sprzęt, bo ta jedna bateria nie czyni wiosny, ale ze względu na ludzi - żołnierzy amerykańskich, którzy tę baterię będą obsługiwać - powiedział Klich. Minister podkreślił znaczenie współpracy polsko-amerykańskiej w NATO oraz w Iraku i Afganistanie, a także tradycje polskiej gościnności. Zarazem napomniał Amerykanów, by respektowali polskie prawo. To ważny dzień Ambasador Stanów Zjednoczonych w Polsce Lee A. Feinstein ocenił, że ulokowanie baterii rakiet obrony powietrznej Patriot w Morągu to ważny dzień. - To ważny dzień nie tylko dlatego, że długo oczekiwany. Ważny, bo widzimy amerykańskich żołnierzy współpracujących z polskimi odpowiednikami, na polskiej ziemi, pracujących razem jako silni sojusznicy. To ważny dzień, bo polsko-amerykańska współpraca jest obietnicą bezpieczniejszego świata - mówił ambasador. Amerykańscy żołnierze, którzy będą stacjonować w Morągu to 5. batalion wchodzący w skład 7. pułku artylerii obrony powietrznej, znany jako Rough Riders. W Morągu mieści się 16. batalion zmechanizowany, wchodzący w skład 20. Brygady Zmechanizowanej z Bartoszyc. Ambasador przywołał postać tragicznie zmarłego w katastrofie pod Smoleńskiem wiceszefa MON Stanisława Komorowskiego. - Bez jego pracy i patriotyzmu nie byłoby nas tutaj - mówił. Patrioty w Polsce Baterie systemu obrony powietrznej Patriot mają do 2012 roku stacjonować w bazie w Morągu w wersji ćwiczebnej, później przewiduje się pobyt baterii z rakietami bojowymi. Przybycie pierwszej rotacji baterii Patriot następuje po ratyfikacji przez Polskę na początku tego roku umowy o statusie Sił Zbrojnych Stanów Zjednoczonych Ameryki na terytorium Rzeczypospolitej Polskiej (tzw. umowa uzupełniająca SOFA - Supplemental Status of Forces Agreement). Zgodnie z planem rotacje żołnierzy - jak podaje ambasada - odbywać się będą raz na kwartał. Szkolenia mają trwać przez 30 dni. Amerykańscy i polscy żołnierze prowadzić będą szkolenia i ćwiczenia, by zapoznać polskich żołnierzy z możliwościami rakietowego systemu obrony powietrznej Patriot. W ćwiczeniach uczestniczyć będzie od 100 do 150 amerykańskich żołnierzy 5. batalionu z bazą w Kaiserslautern (Niemcy). W Polsce ma znajdować się - początkowo okresowo, a później na stałe - baza baterii rakiet obrony powietrznej Patriot, a w przyszłości także baza rakiet SM-3, wchodzących w skład systemu obrony balistycznej. Wzmocnienie obrony powietrznej krótkiego i średniego zasięgu było warunkiem, który stawiała Polska w negocjacjach dotyczących udziału naszego kraju w amerykańskim programie obrony przeciwrakietowej. Nowa wizja Obamy We wrześniu ubiegłego roku administracja prezydenta Baracka Obamy ogłosiła rezygnację z planów ulokowania w Polsce wyrzutni rakiet przechwytujących, a w Czechach radaru dalekiego rozpoznania, przetransportowanego z Wysp Marshalla, na rzecz koncepcji wykorzystania wytwarzanych dotychczas w wersji morskiej rakiet SM-3, rozmieszczonych w Europie i na Bliskim Wschodzie. Nowa wizja zakłada wykorzystanie tych rakiet także w wersji naziemnej. Jako główny powód rezygnacji z poprzednich - kosztowniejszych planów - rząd Stanów Zjednoczonych podał mniejsze, niż wcześniej oceniano, zagrożenia balistycznym atakiem nuklearnym ze strony Iranu. Amerykańska administracja chce, by Polska była krajem - gospodarzem jednego z dwóch zestawów tych rakiet, które mają być ulokowane w Europie. Zmienione podejście USA do programu globalnego systemu obrony balistycznej polega na zmianie kolejności budowy jego warstw. Stara koncepcja zakładała w pierwszej kolejności budowę części chroniącej terytorium USA i późniejsze uzupełnianie jej podsystemami regionalnymi. Obecna administracja chce najpierw zbudować podsystemy regionalne, chroniące amerykańskie wojska rozlokowane m.in. w Europie, a potem strategiczny segment ochraniający kontynent amerykański. SM-3 (Standard Missile) to rakiety wchodzące w skład systemu wykrywania i zwalczania zagrożeń powietrznych Aegis, opracowanego dla US Navy i umieszczanego na amerykańskich okrętach od 1973 r., a od tamtej pory rozwijanego i stosowanego także w marynarkach wojennych innych państw, w tym Japonii, Norwegii i Hiszpanii. Aegis składa się z radarów, systemu kierowania ogniem i wyrzutni pocisków SM-3. Bazy na Bałkanach Zainteresowane umieszczeniem na swoim terytorium SM-3 - w planowanej wersji naziemnej - są Bułgaria i Rumunia. Trwają rozmowy o umieszczeniu radarów systemu w Turcji. Według przewidywań, pierwsze bazy rakiet SM-3 powstaną na Bałkanach około roku 2015, drugi szereg powstałby około 2018 r., wtedy też SM-3 zostałyby rozlokowane w Polsce. Rakiety te mają mniejszy zasięg niż pociski przechwytujące, których wyrzutnię planowano wcześniej w Redzikowie - nie mogą zwalczać rakiet międzykontynentalnych. Instalację w Europie nowej wersji SM-3 o tak zwiększonym zasięgu przewiduje się po roku 2020. Niezależnie od udziału w projekcie obrony przeciwrakietowej, MON planuje modernizację krajowego systemu obrony powietrznej. Miejsce dla swojej propozycji "Tarczy Polski" widzi Grupa Bumar oraz współpracujące z nią Przemysłowy Instytut Telekomunikacji i Radwar, proponujące budowę systemu wykorzystującego pociski Aster i MICA europejskiej korporacji MBDA, specjalizującej się w produkcji rakiet. Bumar zaznacza, że jego koncepcja lokalnej obrony powietrznej nie kłóci się z globalnym projektem amerykańskim, lecz go uzupełnia.