Wybory nowych władz, zmiany w statucie, zatwierdzenie programu politycznego oraz przygotowania do wyborów samorządowych - to główne punkty Zjazdu, z udziałem ok. 100 delegatek z całego kraju. W ocenie Gretkowskiej, w skali całej Europy to właśnie kobiety w Polsce są najbardziej dyskryminowane. Jak podkreśliła, przez ostatnie trzy lata praktycznie nie zmieniło się w Polsce nic, co by poprawiło sytuację kobiet. - Trzy lata temu wspólnie napisałyśmy, że Polska jest kobietą. Po trzech latach mam inne zdanie. Polska nie jest kobietą, Polska tak naprawdę to zapijaczony, nieudolny facet z depresją - zaznaczyła Gretkowska. Według niej, obecnie w polskich mediach kobiety przedstawiane są w dwóch rolach: albo w roli ofiary (tak jak Weronika Marczuk-Pazura), albo jako ktoś, kto mimo wysoko zajmowanego stanowiska jest obok spraw i problemów kobiet, jak pełnomocnik rządu ds. równego traktowania Elżbieta Radziszewska, czy minister ds. walki z korupcją Julia Pitera. - Jeżeli w Polsce nie zmieni się mentalność, jeżeli tego nie zmienimy, to będziemy cały czas gdzieś pod progiem procentowym i poza nawiasem normalności - przekonywała Gretkowska. Dodała, że jedynie poprzez wspólne działanie wszystkich kobiet oraz partii politycznych identyfikujących się z problemem dyskryminacji, można zmienić pozycję i prawa polskich kobiet. - Działalność polityczna w moim przekonaniu jest jedyną możliwością, by zmienić coś w Polsce - podkreśliła. Na obradach kongresu pojawili się liderzy: SLD - Grzegorz Napieralski, SD - Paweł Piskorski, Zielonych 2004 - Dariusz Szwed i Agnieszka Grzybek, Partii Demokratycznej - Brygida Kuźniak, a także sympatycy Partii Kobiet, m.in. Andrzej Olechowski i Ludwika Wujec. W ocenie szefa SLD, najgorsze w Polsce jest to, że nie potrafimy zmienić swojej mentalności i myślenia w kwestii równouprawnienia. - Musi się najpierw coś wewnętrznie w nas zmienić, aby potem zmieniać prawo. Inicjatywa, taka jak wprowadzenie parytetu na listach wyborczych, będzie wtedy doskonała i będzie świetnie funkcjonowała, jak my, mężczyźni zmienimy swoje myślenie i kobiety również zmienią swoje myślenie - powiedział Napieralski. - Demokracja bez kobiet, to tylko połowa demokracji. (...) Wybory samorządowe, które są przed nami są pierwszą szansą, aby to, o czym mówią dzisiaj coraz głośniej kobiety w Polsce, w pełni zrealizować. My jesteśmy otwarci do współpracy z wami i chcemy tę współpracę otworzyć, bo wy pomożecie moim koleżankom, a my możemy pomóc wam na naszych listach wyborczych w wyborach samorządowych - zadeklarował szef Sojuszu. Gotowość do współpracy w wyborach samorządowych i w innych inicjatywach Partii Kobiet zadeklarował także Paweł Piskorski. "Z dużą częścią waszych postulatów się utożsamiamy. Na miarę naszych możliwości będziemy się starali pomóc wam w tych akcjach, które uznajemy, że są bardzo dobre dla Polski" - powiedział szef SD. W ocenie Andrzeja Olechowskiego, problem kobiet w Polsce staje się dzisiaj "problemem krytycznym", o którym bardzo często dyskutuje się w domach, na ulicy i podczas spotkań towarzyskich. "Dzisiaj jest czas, żeby rzeczywiście za tę sprawę wziąć się mocno i żeby doprowadzić ją do sukcesu. (...) Najważniejsze i postuluję to od dawna - trzeba zewrzeć siły, żeby wywrzeć presję na partie, które żeśmy wybrali" - powiedział Olechowski. Partia Kobiet powstała w 2007 roku, na fali entuzjazmu wywołanego artykułem i hasłem Manueli Gretkowskiej: "Polska jest Kobietą". Obecnie do partii należy około 1500 osób, zrzeszonych w 10 regionach Polsce. Partia Kobiet ideowo określa się jako ugrupowanie ponad podziałami, koncentrując się na społecznych, politycznych i ekonomicznych problemach kobiet. Partia domaga się m.in. ustawy o równych płacach kobiet i mężczyzn oraz zapewnienia kobietom bezpieczeństwa ekonomicznego i ochrony zdrowia. Ugrupowanie startowało w wyborach parlamentarnych w 2007 roku, choć nie udało mu się zarejestrować ogólnopolskiego komitetu wyborczego. Wystawiło kandydatów w 7 z 41 okręgów. Partia zdobyła w całej Polsce 0,28 proc. poparcia. W tegorocznych wyborach do Parlamentu Europejskiego, Partia Kobiet zamierzała wystartować samodzielnie, jednak nie udało jej się zarejestrować list wyborczych.