Sprawa dotyczy nie tylko polityki, choć wpływ sondaży na bieżącą politykę państwa jest coraz większy. Zaskakuje dynamizm z jakim pod wpływem sondażu zmienia się scena polityczna i rola poszczególnych ugrupowań czy polityków. Przykładem rosnąca siłą Samoobrony, która zajęła miejsce SLD jako główny przeciwnik Platformy Obywatelskiej w nadchodzących wyborach. To sondaże i ich interpretacja może trochę na siłę tworzą obraz spolaryzowanej sceny politycznej z dwoma największymi ugrupowaniami. Taka sytuacja nie podoba się oczywiście liderom pozostałych ugrupowań - PiS, LPR czy SLD. Po publikacji sondażu w Rzeczpospolitej, który pokazał skalę poparcia dla Samoobrony, jeden z liderów PO - Donald Tusk powiedział, że prawdziwy pojedynek o przyszłą Polskę rozegra się między "dwoma zupełnie odmiennymi wizjami kraju". Ten sondaż - jego zdaniem - tylko potwierdził trafność intuicji Platformy. - To nie jest tak, że PO znalazła sobie przeciwnika, który jest dla niej wygodny - zadeklarował. Samoobrona atakuje Ludzie widząc jakie ugrupowanie czy osoba cieszy się poparciem większości, sami także przyłączają się do tej grupy. Występuje mechanizm samonapędzającej się przepowiedni. Rodzi się pytanie na ile sondaże ilustrują rzeczywistość, a na ile same ją kreują? Oczywiście ogromną rolę w funkcjonowaniu tego mechanizmu odgrywają media. To one posługując się wynikami sondażu wpływają na opinię publiczną. Ale także sami politycy wykorzystują wyniki sondaży w swoich rozgrywkach. Nie bez znaczenia jest także wpływ wyników badania opinii publicznej na podejmowanie lub niepodejmowanie decyzji przez władze. Także reakcje na wyniki sondaży wydają się być histeryczne. Politycy opozycji mając w ręku wyniki ostatnich notowań partii politycznych wzywają rząd do dymisji. Niewinny, wydawać by się mogło, sondaż prezydencki w Newsweeku pozbawia pracy jedną z gwiazd telewizyjnych. Słabnące notowania SLD powodują "pękanie" tego ugrupowania. Sojusz rozpada się na frakcje. Wkrótce część jego członków utworzy nowe ugrupowanie. A wszystko to za sprawą sondaży. 9-proc. poparcie dla SLD Pamiętamy jak w czasie urzędowania premiera Jerzego Buzka obecny szef rządu Leszek Miller twierdził, że z tak niskim poparciem na miejscu Buzka już by się podał do dymisji. Dzisiaj notowania rządu SLD są nawet gorsze od notowań rządu AWS, ale premier Miller do dymisji się nie podaje. Pytanie czy wynik sondażu powinien decydować o losach wybranego w demokratycznych wyborach rządu przed zakończeniem kadencji? Czy nie byłoby to uleganiem presji i podważaniem zasad demokracji? Takie oskarżenia padają z różnych stron. Sami codziennie uczestniczymy w wielu ankietach na stronach internetowych, wysyłamy sms-y opowiadając się za taką czy inną opcją w programach radiowych czy telewizyjnych. Sondaże i badania opinii wkraczają w wiele dziedzin naszego życia. Specjalne firmy badają nasze preferencje konsumenckie czy gotowość do wydawania pieniędzy na określone dobra. Tak czy inaczej weryfikacja następuje przy urnie wyborczej czy w sklepie. Ale czy każdy z nas może powiedzieć z czystym sumieniem, że nie zerknął przedtem na ostatni sondaż? Dzisiaj naszym gościem na CZATerii był socjolog Ireneusz Krzemiński. Przeczytaj relację