Polska chce też zagwarantować, by mocno słyszalny był głos krajów spoza euro, które nie wezmą udziału we wzmocnionym zarządzaniu gospodarczym, ale będą miały dostęp do informacji i brały udział w dyskusjach. Półtorastronicowy dokument "Zachowanie integralności UE przy wzmacnianiu zarządzania w strefie euro" to wkład polskiej prezydencji do trwającej dyskusji, jak w przyszłości uchronić strefę euro przed kryzysami grożącymi jej rozpadem. Decyzje w tej sprawie spodziewane są na najbliższym szczycie przywódców UE 8-9 grudnia. Dokument został w piątek wieczorem przesłany ambasadorom krajów UE w Brukseli i ma być tam dyskutowany w poniedziałek na spotkaniu ministrów ds. europejskich przygotowującym szczyt. "Konieczne jest ustanowienie spójnej i inkluzyjnej struktury zarządzania gospodarczego dla całej UE przy zachowaniu potrzeby wzmocnionej współpracy gospodarczej między członkami strefy euro" - stwierdza polska prezydencja. Oznacza to, że nowe zasady współpracy fiskalno-gospodarczej mają być otwarte dla wszystkich zainteresowanych krajów, które chcą spełniać ustalone standardy. W dokumencie Polska przestrzega przed "kreowaniem wyłączających struktur, które niosą ryzyko pogłębienia potencjalnych podziałów", co można odczytać jako krytykę pomysłu, by integrację gospodarczą strefy euro posuwać do przodu w drodze traktatu międzyrządowego grupy krajów. Choć zdaniem prezydencji wzmocnione zarządzanie w ramach wspólnej waluty powinno być otwarte dla wszystkich, to kraje spoza strefy euro nie mogłyby uczestniczyć w podejmowaniu decyzji w gronie ministrów czy szefów państw i rządów krajów posiadających wspólną walutę. "Wszystkie państwa powinny móc uczestniczyć w dyskusjach, a tylko państwa członkowskie strefy euro powinny brać udział w głosowaniach (jak to jest przewidziane w traktatowych zapisach dotyczących wzmocnionej współpracy i co ma miejsce w procesie przygotowywania traktatu o Europejskim Mechanizmie Stabilności)" - napisano. Wszystkie kraje miałyby być natomiast na bieżąco informowane o wszystkich pracach i przygotowywanych decyzjach, czego powinien pilnować przewodniczący Rady Europejskiej. Propozycja zakłada, że dowolny kraj miałby możliwość przedstawienia swojej opinii odnośnie agendy szczytu euro i mógłby wnosić, aby dana sprawa została podniesiona na Radzie Europejskiej, co każdemu krajowi dałoby takie samo prawo udziału w procesie decyzyjnym. Polska chce, by odpowiednia procedura została uzgodniona do czerwca 2012 r. Polska proponuje, aby przewodniczący szczytu euro przedstawiał członkom Rady ds. ogólnych UE (czyli ministrom ds. europejskich) agendę szczytu na pięć dni przed spotkaniem. Ponadto propozycja zakłada, że agendy, projekty oświadczeń szczytów euro, jak również dokumenty towarzyszące powinny być przekazywane Radzie ministrów UE i odpowiednim ciałom przygotowawczym na szczeblu ambasadorów tak, by wszystkie kraje miały możliwość "komentowania i wyrażania swojego stanowiska". Ponadto Polska chce, by ministrowie i ambasadorowie byli wyczerpująco informowani zarówno przed jak i po szczycie euro przez przedstawicieli przewodniczącego szczytu euro i sekretarza generalnego Rady. Polska prezydencja opowiada się za wzmocnieniem mandatu Europejskiego Banku Centralnego, "co umożliwi odpowiednie działania w sytuacjach kryzysowych, kiedy to efekt zarażenia zagrozi jedności strefy euro, Unii Europejskiej jako całości albo wypłacalności kraju strefy euro". Staje też w obronie roli Komisji Europejskiej jako strażniczki unijnych traktatów, która ma "bronić integralności Unii Europejskiej jako całości i pomagać w utrzymaniu spójności polityk pomiędzy państwami członkowskimi strefy euro i resztą UE". W tym samym duchu Polska domaga się uwzględnienia roli Parlamentu Europejskiego jako instytucji demokratycznie wybieranej przez obywateli "27". Polska proponuje, by do końca 2012 r. przewodniczący Rady Europejskiej Herman Van Rompuy we współpracy z Komisją Europejską przygotował raport, jak zapewniona jest spójność wzmocnionej koordynacji polityki gospodarczej i nadzoru nad nią. - Ten dokument odzwierciedla propozycje Polski formułowane od wielu dni. Polska uważa, że wszelkie zmiany zwiększające integrację gospodarczą w strefie euro nie mogą jednocześnie zagrozić spójności całej UE. Polska wielokrotnie deklarowała, że opowiada się za reformami wprowadzonymi w ramach metody wspólnotowej - powiedział PAP rzecznik prezydencji Konrad Niklewicz, proszony o komentarz do dokumentu.