Polska potrzebuje narzędzi do tego, żeby walczyć o dobre imię" - powiedział Dziedziczak. Przypomniał, że celem ustawy jest wyeliminowanie zachowań publicznych i wbrew faktom, polegających na przypisywaniu narodowi polskiemu lub państwu współodpowiedzialności za zbrodnie popełnione przez III Rzeszą Niemiecką. "Przewidziana w przepisach penalizacja (...) będzie dotyczyć precyzyjnie określonych sytuacji i ma służyć zapobieganiu świadomego szkalowania Polski jako państwa i narodu" - mówił Dziedziczak. Dodał, że ostateczna ocena danego przypadku będzie zależała od sądu. Wiceszef MSZ zaznaczył też, że w wielu innych krajach, m.in. w Izraelu, istnieje penalizacja za podobne czyny. Mówił też, że obecne relacje Polski z Izraelem są bardzo dobre. Podał też, że w 2017 r. sformułowania szkalujące Polskę padły 258 razy. Nad przyjętą w piątek przez Sejm nowelizacji ustawy o IPN, która wprowadza kary m.in. za przypisywanie polskiemu narodowi lub państwu odpowiedzialności za zbrodnie z okresu II wojny światowej, pracują senatorowie z dwóch komisji: praw człowieka, praworządności i petycji oraz kultury i środków przekazu. Zadaniem obu komisji jest rozpatrzenie i przedstawienie Senatowi sprawozdania dotyczącego ustawy. Uchwalone w zeszły piątek zmiany w ustawie o IPN stanowią, że każdy, kto publicznie i wbrew faktom przypisuje polskiemu narodowi lub państwu polskiemu odpowiedzialność lub współodpowiedzialność za zbrodnie popełnione przez III Rzeszę Niemiecką lub inne zbrodnie przeciwko ludzkości, pokojowi i zbrodnie wojenne - będzie podlegał karze grzywny lub pozbawienia wolności do lat trzech. Taka sama kara grozi za "rażące pomniejszanie odpowiedzialności rzeczywistych sprawców tych zbrodni". Przeciwko noweli protestują m.in. władze Izraela.